niedziela, 11 stycznia 2009

Praca dobra na wszystko

Właściwie, to ten wpis pewnie lepiej by pasował do wordpressowego bloga, ale - dawno mnie tu nie było.
Po ostatnim przykrym dniu jakoś się pozbieralismy. No i stwierdzam, że na smutki najlepiej tyrać do upadu. Od piątku nic, tylko tłukę w klawisze, aż się iskry sypią. Nasmarowałam "instrukcję obsługi" dla początkujących mintowców, dostałam zlecenie na pisanie kolejnych tekstów z wizją stałej współpracy. Dzięki temu jakoś odżyłam. W tak zwanym międzyczasie młodsza, czyli ubunciak znowu wymyśliła atrakcję. Do szkoły nie chodziła prawie cały tydzień, nudziło jej się, znalazła takie coś, co się nazywa AntiX (klon Mepisa), może się nadać na starsze maszyny. Wie, że takiego czegoś szukam. Zrobiłam jej tylko partycję pod ten wynalazek (tu niestey, wolę sama, bo trzeba było zmniejszać jedną z partycji XP). OK. Ściągnęła ISO, nawet małe, coś ok. 300 MB. Płytka, stacja - kicha! Stacja padła. No to doczytała, że można to ruszyć z ISO. Hi, hi, można, tylko, że nie zrobiła wszystkiego, wiem, że u siebie pisała, na szczęście nikt nie podał przepisu. Wiem, gdzie jest błąd, ale jeszcze poczekam, może sama znajdzie. Powinna dojść sama, niech się nauczy koncentracji. Cały czas ma z tym problemy, chce wszystko robić szybko, za szybko. Tak ze dwa dni jeszcze, i jak przeżyje - to wytłumaczę, sama jestem ciekawa tego AntiX-a, może to będzie to, co mi potrzebne. A stację wymienię, mam gwarancję, swoją drogą - co jest, że w ciągu trzech lat to już czwarta?

Brak komentarzy: