środa, 23 grudnia 2009

Nuuudy!

Kurka wodna, nudy straszne, wszystko działa, nic się nie wiesza, co tu robić? Oprócz przygotowań do Świąt, oczywiście...
Z nudów, jako rzekłam, zainstalowałam Minta 8 64 bitowego. Oczywiście, że w zwykłym, domowym zastosowaniu nie ma różnicy w prędkości działania, ale, co tam, popatrzeć można. Jeszcze go nie poustawiałam po swojemu, na razie trzymam Minta na defoultowych ustawieniach, tytułem eksperymentu, jak będzie działać. Jedna przewaga nad surowym Ubuntu 9.10 - kodeki od razu działają, nie trzeba ich szukać i konfigurować programów od filmów. Innych różnic, jak na razie nie widzę, ani nie słyszę, to znaczy - dźwięk działał od razu na obydwu systemach, efekty też.
W zleceniach - jak to przed Świętami - cisza się zrobiła. A, dostałam zaproszenie na GoldenLine. Nie wiem, kto mi to przysłał, nie znam człowieka, ale grupa Linuksa jest, Ubuntu też. Zawsze wydawało mi się, że GoldenLine to taka trochę elita, a odnoszę raczej dziwne wrażenie, że jest to zbieranina wszelkiej maści osób, z których spora ilość nie ma co ze sobą zrobić, za to lubi krytykować innych. Trafiłam na grupę freelancerów, gdzie zjechano od góry do dołu zlecenia.przez.net.pl Ja się zgadzam, że jest to bardzo dyskusyjny portal, jednak jest to jedyne, sensowne miejsce w polskiej sieci, gdzie można załapać fuchę. Mnie guzik obchodzą aspiracje Wielkich Desingerów, szczególnie cenowe. Na zleceniach wchodzę często w portfolia osób licytujących i aż dech zapiera, jakie tam są prace prezentowane (hmm, nie we wszystkich, oczywiście, niestety, w większości to jest poniżej moich skromnych umiejętności). A ceny? Cóż, nie każdy ma czas i pieniądze na czekanie na zlecenie za parę tysięcy, łapie się to, co wpadnie w ręce, żyć i dorabiać trzeba. A Wielcy? Cóż, skoro są tacy Wielcy, to czemu mają żal, że ich nikt nie widzi i nie chce płacić wielkiej kasy?
A tak całkiem na zakończenie - bawcie się dobrze na Sylwestra i wspaniałych, wesołych, zdrowych Świąt!

sobota, 12 grudnia 2009

Sterownik NVIDIA

Troszeczkę mi zabrało czasu dogadanie się z maszyną względem rozdzielczości, jaką sobie życzę. Mam teraz monitor Dell P922. A system uparcie startował na rozdziałce 1024 x 768, co raczej było nie do wytrzymania. Sprawdziłam gtf jakie parametry mogę ustawić, sprawdziłam, czy monitor posiada takie możliwości, a następnie powiedziałam maszynie: "nie chcesz po dobroci, to z roota będziemy rozmawiać".
Czyli terminal i
sudo nvidia-settings
otwiera się graficzna nakładka i tam sobie wybieram, co ma być, każe zapisać do xorg.conf i już, święty spokój. I nawet w /etx/X11/xorg.conf pojawiły się wpisy na temat monitora. Tak teraz wygląda mój xorg.conf:
barbara@barbara-desktop:~$ sudo cat /etc/X11/xorg.conf
# nvidia-settings: X configuration file generated by nvidia-settings
# nvidia-settings: version 1.0 (buildd@palmer) Sun Feb 1 20:21:04 UTC 2009

# nvidia-xconfig: X configuration file generated by nvidia-xconfig
# nvidia-xconfig: version 1.0 (buildmeister@builder63) Fri Aug 14 17:54:58 PDT 2009

Section "ServerLayout"
Identifier "Layout0"
Screen 0 "Screen0" 0 0
InputDevice "Keyboard0" "CoreKeyboard"
InputDevice "Mouse0" "CorePointer"
EndSection

Section "Files"
EndSection

Section "ServerFlags"
Option "Xinerama" "0"
EndSection

Section "InputDevice"

# generated from default
Identifier "Mouse0"
Driver "mouse"
Option "Protocol" "auto"
Option "Device" "/dev/psaux"
Option "Emulate3Buttons" "no"
Option "ZAxisMapping" "4 5"
EndSection

Section "InputDevice"

# generated from default
Identifier "Keyboard0"
Driver "kbd"
EndSection

Section "Monitor"
Identifier "Monitor0"
VendorName "Unknown"
ModelName "DELL P992"
HorizSync 30.0 - 107.0
VertRefresh 48.0 - 170.0
Option "DPMS"
EndSection

Section "Device"
Identifier "Device0"
Driver "nvidia"
VendorName "NVIDIA Corporation"
BoardName "GeForce GTS 250"
EndSection

Section "Screen"
Identifier "Screen0"
Device "Device0"
Monitor "Monitor0"
DefaultDepth 24
Option "TwinView" "0"
Option "metamodes" "1280x1024 +0+0"
SubSection "Display"
Depth 24
EndSubSection
EndSection


A, jeszcze - zainstalowałam sobie nowe sterowniki do karty - 195 - testowe. Ale jak one testowe, to życzę wszystkim posiadaczom ATI, żeby ich stable tak pracowały.
Kernel mam też raczej nietypowy 2.6.31-18-generic-pae(i686), prawdę mówiąc, za chorobę nie wiem, dlaczego, ale to jajko jest świetne! Nie, no wiem, dlaczego - mam włączone najróżniejsze repozytoria...
Dlatego, jak są aktualizacje, to p[ilnie sprawdzam, co ma się chęć zainstalować i wszystkim osobiście radzę to robić, chyba, że masz tylko podstawowe repo i włączone tylko aktualizacje bezpieczeństwa. Wtedy możesz na ślepo jechać.
Jedno mnie tylko zastanawia i dziwi - dlaczego pojawiła mi się druga opcja memtestu z dopiskiem 115200...
I jak usunąć z narzędzia do instalowania sterowników wpis o starszych (185), które są usunięte?

wtorek, 24 listopada 2009

Wreszcie dogadałam się z maszyną

Tak, już wszystko działa, nawet karty pamięci mogę obsługiwać przez czytnik (ma wbudowany). Ostatnia bitwa była z moim kombajnem od drukowania i skanowania. Nazywa się to Brother DCP-115C i posiada pewne opory przy instalacji. Ale producent już zadbał o swoich klientów - drukarka instaluje się bardzo łatwo - oczywiście trzeba ściągnąć pakiet sterowników ze strony Brothera. A ze skanerem nie poszło tak łatwo, o nie! Sterownik do tego urządzenia jest, ale jakby nie całkiem kompletny. Wczoraj instalowałam stery i przeoczyłam zasadniczą sprawę, że trzeba je instalować przy pomocy komendy:
sudo dpkg -i --force-all (scanner-drivername)
No i miałam kłopot z tym pakietem, bo użyłam dwukliku (jako, że to deb). Nie zainstalował się poprawnie i nie można było go usunąć w żaden ludzki sposób, ani --force ani nic innego. Oczywiście Apt zastrajkował, żadne aktualizacje nie szły. Dopiero wyszukanie dokładne wszelkich śladów ( a siedziały!) i usunięcie ich ręcznie rozwiązało problem. Dzisiaj za to robiłam instalację dokładnie według instrukcji na stronie Brothera i jest OK, nawet działa przepis na używanie skanera przez zwykłego usera. To była ostatnia przeprawa, teraz całość już jest pod kontrolą i działa.
Tak ogólnie - jestem bardzo zadowolona z maszyny, chociaż nie był to zakup planowany. System o wiele lepiej działa, cały czas obserwuję temperatury (jestem przewrażliwiona) i nawet na dużych grafikach na GPU nie mam więcej niż 36 - 37 stopni.
A, i zdecydowanie polecam Kernel 2.6.31-15-generic-pae - czyli serwerowy. Jest zdecydowanie lepiej i stabilniej.

czwartek, 19 listopada 2009

Droga przez mękę, czyli nowa maszyna

W piątek, trzynastego zresztą, tak jakoś monitor mi pociemniał. Biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy jakieś dziwne artefakty mi się pojawiały, nie sprawdzałam nic, tylko wbiłam sobie i Ślubnemu, że kartę graficzną diabli wzięli. Akurat miałam jakąś drobną robótkę...
Następnego dnia pojechaliśmy do miasteczka sprawdzić naszą wydolność ratalną. Okazała się pozytywna. Akurat był złożony taki kompik:
1/ Płyta Gigabyte GA-M52L-S3P
2/ AMD Phenom II
3/ Asus GeForce GTS250 512 MB DDR3 256 bit
4/ 2 x GoodRam GR 800 D2 64 L5 (2 x 2 GB) = 4 GB
5/ Seagate Barracuda 7200.12 500 GB
6/ Qoltec SilentLine 560 W.
No to go wzięłam.
I zaczęły się schody. Jako, że do nowoczesnego sprzętu jestem nieprzyzwyczajona - najpierw zaczęłam studiować opis BIOS i wyszło, że trzeba wyłączyć RAID, co jest logiczne, mam tylko jeden dysk. OK. Ano, w międzyczasie okazało się, że mój stary komp jest sprawny, za to monitor jest na wykończeniu! No, ale trzeba na nowym by coś zainstalować. Mam płytkę XP + SP3 + stery SATA. Wtykam - instalacja mocno kulawo, na trzy powtórzenia niby poszła. System się uruchomił i po paru chwilach zaczęły się niebieskie ekrany z najróżniejszymi błędami. No to co - no to najnowsze Ubuntu 9.10 LiveCD. Wtykam - kilkanaście linijek i ... koniec pieśni. Ściągam wersję 64 bitową - to samo. Znalazłam gdzieś Ubuntu 8.04 64 bitowe - płyta LiveCD uruchomiła się! Suuuper! Instalacja - nie poszło, w połowie komunikat o niezgodności plików. Bliska załamania nerwowego, w dodatku czując na karku oskarżycielski wzrok familii spędziłam dzień i prawie noc zanim w przepaściach Google znalazłam! Eureka! Co się okazało:
BIOS wgrany przez producenta nie jest kompatybilny z Phenom II. Żeby taki układ działał trzeba ściągnąć nowy BIOS i zrobić podmiankę! Żeby było śmieszniej, w celu wykonania tego trzeba mieć dostęp do działającego XP (czy innej Windy) w celu rozpakowania i wyciągnięcia na pendrive jednego pliku! Na szczęście - BIOS tej płyty ma wbudowane narzędzie (bardzo fajne zresztą) do wykonania tej operacji bez konieczności posiadania jakiegokolwiek systemu. No dobra, BIOS zmieniłam, wtykam Ubuntu 9.10 zwykłe, 32 bity - poszło! Nawet bez dopisywania w opcjach startowych --all_generic_ide.
Instalacja 20 minut, system stoi. Porobiłam to, co trzeba na początku, podmiana repo, aktualizacje, programy. Jak zwykle - coś mnie poniosło: zachciało mi się mieć obrazek w grub2 - a przecież grub2 nie wyświetla menu, jeśli jest tylko jeden system. No, ale ja będę mądrzejsza... Dopisałam dodatkowe wejście, tak, jak dopisuje się następny system. I sobie narobiłam. Restart, a po restarcie piękny grub2 z obrazkiem i brak możliwości uruchomienia systemu - "segmentation fault". I nie pomogło nic. Ani nie można było podmontować i naprawić (nadpisać) grub z LiveCD, ani nawet nie mogłam sformatować partycji. Dopiero użycie GParted (mam na LiveCD) zmogło ten problem. Następna instalacja i już nic nie zmieniam "eksperymentalnie"!
Na razie nie mogę się nadziwić, że wszystko mi działa i to bardzo szybko, to jest jak przesiąść się z malucha do mercedesa. Pewnie ktoś tam powie, że ta moja maszyna to nie jest jakieś cudo, ale dla mnie możliwość swobodnej pracy z dużymi grafikami w Gimpie i używanie na co dzień pewnej garstki efektów (po instalacji kernela serwerowego pięknie się zainstalowały najnowsze stery do grafiki) - to duuuża sprawa!
Nareszcie mogę poznać zalety nowego Ubuntu - tak, jest szybkie, sprawne i stabilne, nawet to, które mam na starym komputrze, nie mam problemów z dźwiękiem, filmami, flashem i piorun wie z czym jeszcze.
A stary komp będzie dręczyć Ubunciak (cała szczęśliwa z tego powodu). Na razie nie dzielę Internetu, bo przy 1 GB to na obydwu byłoby kiepsko. Trochę na to poczeka.
No i tyle na razie. A teraz potrzebuje pracy, bo raty na dwa lata, a jeszcze muszę dwa monitory nabyć...

środa, 4 listopada 2009

O Ubuntu 9.10 cd

Tak, błąd z ACPI - to mój błąd. Instalowałam system z późnej bety i taki to miało skutek. W wersji finalnej jest wszystko OK., co sprawdziłam na własnym komputrze.
Tyle na ten temat.
Natomiast zapomniałam już, ile trzeba czasu poświęcić na przystosowanie systemu do własnych potrzeb, bo przecież moje "zasadnicze" Ubuntu nie wymaga już niczego. No, ale może czas nie będzie całkiem stracony, zobaczymy. Na razie nowy system jest stabilny (ext4), moja ATI działa "out box" wraz direct rendering - yes.
Co w obydwu przpadkach było konieczne do zrobienia? Ano, edycja pliku /etc/resolv.conf. W tym pliku trzeba wyrzucić wszystko i wstawić to:
nameserver 127.0.0.1
nameserver 208.67.222.222
nameserver 208.67.220.220
Zapisać, zamknąć i dać:
sudo chattr +i /etc/resolv.conf
czyli zablokować systemowi możliwość nadpisania tego pliku. A po co to się robi? Ano, po to, żeby internet działał szybko. Przy tych wpisach, które są "fabrycznie" strony wczytują się w tempie ślimaka idącego tyłem.
Teraz tak: mój "nowy-stary" system po kilku latach użytkowania, z wszystkimi dodatkowymi programami siedzi na 5,5 Gb, ten całkiem nowy już zajmuje 3 Gb, a jeszcze nic swojego nie dodałam, wręcz przeciwnie, trochę już udało mi się usunąć. No i zobaczymy, jak to się ułoży, czy faktycznie będzie szybciej, lepiej. Ciąg dalszy eksperymentu niewątpliwie nastąpi...

wtorek, 3 listopada 2009

Aktualizacja do Ubuntu 9.10

Rany, dwano nie miałam takiego pietra, jak przed tą aktualizacją! Ale - poszło bardzo dobrze, system wstał, grafika ma się dobrze. Szkoda, że dalej siedzę na swoim archaicznym xorgu, ale nie było po drodze propozycji jego zmiany. No, żeby jednak nie było tak całkiem "na luzie", to schody zaczęły się po instalacji Grub2. Trzy razy sprawdzałam w nowym Grubie uruchamianie wszystkich trzech systemów, było OK. No to powiedziałam staremu Grubowi - pa, pa...
Reboot i ... error 15, wcięło stage 1! Żeby dostać się do jakiegokolwiek systemu (oczywiście, odpowiednie komendy dla uruchomienia OS z live CD gdzieś przepadły), szybka reinstalacja MBR i uruchomienie XP. Ściągnęłam Super Grub Disck - każdy system z tej płyty się uruchamiał, ale nie dał się Grub zainstalować. Nie było wyjścia - internet i przepis na posadzenie Grub 2 z liveCD. Tylko jeden przepis zadziałał, więc go podaję ( robione przy użyciu liveCD Ubuntu 9.10):
Mam jeden dysk (sda), MBR jest na sda1, Ubuntu 9.10 jest na sda9. Uwaga! Nowy Grub liczy partycje od 1 - nie od zera!
Uruchamiamy system live i:
terminal
sudo mount /dev/sda1 /mnt
sudo mount /dev/sda9/ mnt
sudo mount --bind /dev/ mnt/dev
sudo mount --bind /proc/ mnt/proc
sudo chroot /mnt
grub-install /dev/sda
grub-install --recheck /dev/sda ->sprawdza poprawność instalacji
Dalej nie mozna zapomnieć o:
sudo umount /mnt/dev
sudo umount /mnt/ proc
sudo umount /mnt
No i na koniec:
sudo reboot
Uff, zadziałało!
No i miałam działające trzy systemy, z których dwa trzeba było dopisać w sekcji
/etc/grub.d/40_custom
nowego Gruba. Ale - ja przecież lubię eksperymenty! Zachciało mi się usunąć Minta i w to miejsce zainstalować Ubuntu 9.10 na świeżo, na ext4. OK. Instalacja poszła ekspresowo, bez żadnych problemów, reboot - dopisanie nowego systemu do Gruba2 (tym razem trzeba instalować Grub2 nawet wówczas, gdy się go nie używa!),
terminal
sudo update-grub2
sudo reboot
Wybieram nowe Ubuntu i...zonk: błąd związany z płytą k-8 i PSB(?) or ACPI - system się nie uruchamia!
Na Forum Ubuntu porada, żeby w Grub2 dodać wpisy kolejno: noapic nomce nosmp acpi=off. Żaden nie działa, a wręcz powodują, że po każdym takim eksperymencie muszę wchodzić w tryb recovery i usuwać te parametry z Gruba2, bo mój zasadniczy system się buntuje.
No i widział kto takie cuda? LiveCD działa, instalacja bezbłędna (łącznie z wykrywaniem sprzetu), stary system aktualizowany działa, a nówka - NIE!
Na dziś mam dość, może jutro mi coś do głowy wpadnie, a i jeszcze napiszę o ciekawostce związanej z ekranem logowania.

sobota, 17 października 2009

Nowy Kernel - nowe kłopoty

Oczywiście, jakby to było, gdyby u mnie było wszystko dobrze! Nowy Kernel paru dni nie wytrzymał w moim systemie. Ledwie kilka minut i ... wykopałam w kosmos. Niestety, przekonałam się, że coś stworzone do wyższych celów - nie będzie pracować deczko niżej. A, poczekam jeszcze kilkanaście dni i będę się namyślać, jak pogodzić chęć eksperymentowania - ze stabilnością systemu. Jak na razie testerzy mają mieszane uczucia co do paru dość istotnych elementów Karmic Koala. Najwięcej problemów stwarza Grub 2, jest bardzo humorzasty, trudno opanować jego niechęć do innych systemów. W dodatku narodziło się inne nazewnictwo pliku konfiguracyjnego Gruba 2, inne liczenie partycji, oj, będzie się działo!
Pewnie zrobię jak zwykle aktualizację metodą zostawienia starych konfigów, nie przejdę na etx4 i nowego Gruba. Chyba, że aktualizacja nie wyjdzie. Coś muszę jeszcze wymyśleć, bo jedyny, ale ważny dla mnie plus 9.10 - to poprawna praca mojej grafiki. Chociaż, muszę zdradzić, że ostatnio włączyłam na 9.04 funkcję "compoziting" w metacity i, o dziwo, karta pracuje bardzo dobrze. Być może zasługą są dość daleko idące aktualizacje systemu 9.04?
A tak ogólnie - to właśnie postawiłam swoją stronę, odnosnik jest wstawiony. Ja się z niej cieszę, teraz muszę tylko zabrać się za wypchnięcie jej w Googlach (tak, wiem, to szybko nie pójdzie). Ostatnie zlecenia, jakie robiłam, trochę mnie w sposobach walki z Google podszkoliły, jakoś to będzie. Muszę to zrobić darmowymi sposobami, bo, jak to zwykle bywa, były zlecenia, a tu nagle tak zwana d@$a blada, znowu czekanie na decyzje szacownych zleceniodawców...

środa, 30 września 2009

Kernel 2.6.31

No, żyję!
Jakoś udało mi się znaleźć chwilkę na zabawę w instalację nowego Kernela w moim Jaunty. Robiłam już podejście, ale nie dało się zainstalować headerów. Pewno, bo ściągnęłam nie tą paczkę, co trzeba.
A trzeba:
1/ paczka z headerami "all.deb"
2/ image-generic dla mojej architektury, czyli i386.
Pierwszy etap: instalacja headerów i reboot,
drugi etap: instalacja image-generic, zgoda na dopisanie kernela do gruba i reboot.
Działa, a czy lepiej? Okaże się po paru dniach używania. Zostało mi jeszcze ryzyko przekonfigurowania mojego xorg.conf na domyślny. Cały czas jadę na tym, który bardzo dawno temu sobie ułożyłam i cały czas działa. Pomimo, że za chorobę nie mogę uruchomić żadnego liveCD powyżej 8.04! Wszystko, co zawiera nowszego xorga - nie działa na moim komputerze, kończy się czarnym ekranem i totalną zawiechą. Live CD Ubuntu 9.04 pokazuje mi tylko piekne artefakty na martwym ekranie.
Wskoczyłam w ten temat, bo przecież niedługo Karmic Koala na horyzoncie i zgryz - upgradować, czy zostawić na 9.04...
A, jak zwykle, trochę poczekam i zobaczę, co ludzie piszą. Prawdę powiedziawszy mam dość swojej kapryśnej maszyny. Wczoraj napisał do mnie chłopak, któremu 9.04 pracuje normalnie (ma takiego samego Radka!), mógł zainstalować system i w dodatku z marszu ma 3D...
A moja złośliwa maszyna ciągle ma jakieś fochy.

czwartek, 25 czerwca 2009

Linki do Adobe ICC profiles

Anonim wpisał się, że nie działają linki do pobierania profili ICC od Adobe. Faktycznie.
Na temat wtyczki Separate w Gimpie.
Podobno jest wtyczka Separate+ do kompilacji, ale, jak na razie używam tego, co mam.
Natomiast w Ubuntu 9.04 (nie sprawdzałam wcześniejszych wersji), w Synapticu jest taka paczka: gimp-plugin-registry (Gimp 6). A tej paczce Separate+ i pare innych ciekawostek.

sobota, 13 czerwca 2009

Przymusowe "cofnięcie rozwoju"

Tak, zdecydowanie musiałam się cofnąć aż do wersji Mint 5 - Ubuntu 8.04. Dopiero ta wersja pozwoliła się uruchomić w trybie liveCD, a co za tym idzie - bez cudowania zaistniała na dysku. A teraz będzie po kolei upgradowanie do wyższych wydań. Wczoraj skończyła aktualizację wersji Mint 5 (na razie tylko poinstalacyjna), teraz zmiana xorg.conf i dalej - czas na przejście do Mint 6.Trochę to potrwa, ale już więcej eksperymentów z innymi środowiskami graficznymi robić nie będę. Szkoda, bo to E17 jest takie ładne i szybkie.Na moje szczęście nie podkusiło mnie robić tej zabawy w Ubuntu, chociaż, nic właściwie wielkiego by sie nie stało, jako że /home mam osobno.
Może kiedyś E17 stanie się na tyle stabilne, spolszczone i współpracujące z innymi programami (mam na myśli te, które są np. dla Gnome), że można będzie tego używać. Wiem, że jest Elive z E17, ale co z tego, jak ja potrzebuję konkretne programy.
Taak, coraz częściej marzy mi się nowy sprzęt, z bardzo dużym i szybkim dyskiem...

wtorek, 9 czerwca 2009

Starsze komputery - na złom!

Do tej pory bardzo mnie cieszyło, że Ubuntu i Mint nie utrącają użytkowników starszej generacji maszyn. No to informuję, że te czasy się skończyły. Od wersji Ubuntu 9.04 i Mint 7 na moim sprzecie po prostu nie da się zrobić świeżej instalacji. O ile w Ubuntu jeszcze można pokombinować z dodatkowymi funkcjami startowymi płyty live CD, tak w Mincie 7 - nie. Płyta uruchamia się z informacją, że za parę sekund nastąpi uruchomienie, następuje, czego objawem są kolorowe kafelki na ekranie i wyrzuca do F1, czyli konsoli. Fajnie - szczególnie dla osoby, która Linuksa widzi pierwszy raz na oczy.Nie mam czasu na kombinowanie w konsoli (można pewnie zrobić rekonfigurację xorga, tylko, czy aby na pewno?). A, dla ścisłości - sprawa dotyczy live CD: Ubuntu 9.04, Ubuntu 9.04 PL i Mint 7 normalny, ze strony projektu. Jaki wniosek? Nowy xorg zaimplementowany w tych distrach - nie obsługuje ATI 9600 na płycie AMD - być może, w innym układzie sprzętowym - da się zainstalować, w moim - zdecydowanie - nie!
I co, biedny użytkowniku starszej maszynki? No, właśnie ściągam Mint 6 - ten powinien dać się zainstalować, wrzucę swój xorg i znowu parę godzin aktualizacji do Mint 7. Po co mi to? No, z racji tego, że coś tam robię na Forum Minta - wypada znać to distro, a tak poważnie - jak już działa, to w Gimpie i innych programach graficznych - działa szybciej, niż w Ubuntu. No i jako, że coś tam wykonuję n a zlecenia - nie mogę w razie awarii zostać tylko z XP (tu zdecydowanie źle mi się pracuje, po prostu - niewygodnie). A nauczka? Jest - nie eksperymentować z innymi środowiskami, i Mint i Ubuntu najlepiej pracują w Gnomie, chyba, że jest się na tyle "dobrym" konsolowo, że nie sprawia Ci trudności ustawienie sobie lżejszego środowiska, ale na to już mi czasu i wiedzy brakuje...
A, na koniec - wszystkie aktualizacje, przeprowadzane on-line (z 8.10 do 9.04 i Mint 6 do Mint 7) u mnie się sprawdzają, robię to bez żadnych efekt·ów ubocznych (na szczęście!).

sobota, 6 czerwca 2009

Niepowodzenia

A w czym?
Ostatnio opanowałam sytuację "w pracy" i trochę czasu mi przybyło. I zachciało mi się zainstalować środowisko E17 na Mincie 7.
A, od początku:
Aktualizacja Minta 6 do 7 poszła bardzo dobrze, tyle, że strasznie długo. Tym razem inaczej to skonstruowano. Najpierw przekonwertowanie Mint 6 do Ubuntu 8.10, później upgrade do 9.04, a na końcu - instalacja pakietów Minta 7. Tyle, że ja bardzo nie lubię reinstalowania, a w dodatku akurat na partycji mintowej nie mam podziału na system, home, tylko jedna przestrzeń. Nie interesowało mnie ext4, bo nie sądzę, by na moim staruszku była jakaś różnica.
Działało wszystko pięknie, ale, jak to baba, zachciało mi się...
I było dobrze, jak miałam tylko gołe E17 zainstalowane. No, ale moduły okazały się być potrzebne, no to pociągnęłam. W sesji z E17 od razu zginął internet, przypuszczam, że któryś z modułów do tego miał służyc, ale po polsku mało co można się dowiedzieć. Wylogowałam z sesji E17, zalogowałam do Gnome i ... niespodzianka, zupełnie nie da się pracować. Na pulpicie mam podwójną ilość dysków, brak sieci, brak wejścia do źródeł. Wszelkie działania mające ustawić sieć - nie przynoszą skutku, okazało się, że w czasie instalacji E17 został usunięty Network Manager, do źródeł nie mogę dodać płyty, żeby go pociągnąć, bo mam zakaz wjazdu (?), stare, ale dobre narzędzie do konfigurowania sieci - nie istnieje. Niestety, jak przypuszczam, za mało wiem i umiem, żeby to wyprostować. Niezbyt pomogło usunięcie wszystkiego związanego z E17. Pierwszy raz spotkałam się z tak daleko idącą ingerencją innego środowiska w "macierzyste", a szkoda, bo samo E17 jest bardzo atrakcyjne i wbrew swojej atrakcji, działa "lekko". No i tym sposobem właśnie ściągam ISO Glorii.
Dalej:
Wypatrzyłam projekt opartu na Suse - tworzenie on-line swojego distra (oczywiście w oparciu o tą dystrybucję). Fajnie, dostałam zaproszenie do testowania tego wynalazku, wybrałam sobie, co chcę mieć, a czego nie - i puszczam kompilację - całość ISO (liveCD) miało mieć ok. 340 Mb. Czas - najpierw szybko leciało, a po 3/4 - wyświetliło mi - 85 godzin! Stwierdziłam, że n ie dla mnie ta zabawa, przerwałam. Ale jeśli ktoś chce, ma dobre łącze może się tym zainteresować, wydaje się to być ciekawą ideą, szkoda, że nie ma (albo nie wiem), czegoś takiego opartego na Ubuntu. Podaję adres: Suse Studio
No i tak jakoś mi nie idzie. Boję się instalacji Minta7, bo wiem, że będą kłopoty z grafiką (Ubuntu 9.04 Live nie uruchomiło mi się), ale cóż, z tym, to już chyba sobie poradzę.

niedziela, 24 maja 2009

Nic luzu

Niedziela, ludziska wypoczywają, a ja właśnie skończyłam kolejną robótke. W tak zwanym międzyczasie Ubunciak uratował moje nerwy - chciała coś wydrukować, ale drukarka sie zbuntowała, a o co chodziło - to napisała na blogu. Chyba jestem trochę zmęczona, że o takich prostych sprawach zapominam. Od jutra może dam radę trochę ograniczyć godziny pracy - nie jest jej mniej, ale poukładało mi sie na tyle, że szybciej idzie. I co tu dużo mówić - nauka i teoria to jedno, a praktyka - całkiem co innego. Teraz po prostu szybciej piszę, odkryłam zalety Bluefisha i korzystam z udogodnień.
Już nie muszę tracić czasu na szukanie niepozamykanych tagów, wystarczy zlecić to programowi. Kolory składni też mam juz po swojemu i całkiem to miło wygląda.
A, miło wygląda...
Ubunciak wysyłała dzisiaj siostrze fotki kotów i koni - przez Picasę i wyn alazek mi "zapodała". Tenże wynalazek jest całkiem sympatyczną galeryjką, zaraz wstawię, dla informacji - zdjęcia robione w 90 % przez ubunciaka i reszta przez mojego ślubnego, ja - niestety, przy klawiaturze w tym czasie siedziałam.

poniedziałek, 11 maja 2009

Wrażenia z nowego Ubuntu

No, jak najbardziej pozytywne, tym razem. Na moim starszawym sprzęcie wyraźne przyspieszenie startu. Pomimo tej dziwacznej konfiguracji jest o niebo lepiej. Jak przypuszczam, wreszcie nieszczęsny Network Manager jest dopracowany. Za ciosem idą polskie remiksy Ubuntu 9.04 PL i już szykuje się Mint w wersji polskiej.
Jedna rzecz nie jest OK. Starsze karty ATI nie łapią się na najnowszy xorg.conf, gorzej, że nie łapią się też na vesę przy starcie. Obydwie wersje live CD (oryginalna Ubuntu 9.04 i Ubuntu 9.04 PL), nie startują jako liveCD. Trzeba niestety przechodzić w tryb bezpieczny i uruchamiać z roota. W dodatku na vesie uruchamia się live CD w dość wysokiej rozdzielczości. Zmiana na niższą powoduje zamrożenie i konieczność resetu. I tu wygrywam, bo aktualizacja z Ubuntu 8.10 do 9.04 poszła superowo, jak to mówi Ubunciak. Moje dłuuugie poszukiwania odpowiedniego ustawienia xorg.conf jednak daje efekty.
Nie będę już chwalić się poczynaniami Ubunciaka, bo sama napisała, że jest dumna z siebie, ja z niej zresztą też. Wiem, że te jej grafiki - to nie jest ·ósmy cud świata, ale jest podbudowana. Kolejny raz blog trafił na Wykop, tym razem obyło się bez ekscesów typu obrzydliwe komentarze. Teraz musze wygospodarować troche czasu (ciężko będzie!), żeby pomóc jej zmienić jednak grafikę bloga. Sama widzi gdzie i co jest źle. Cóż, coraz więcej umie, więc i "wzrok się wyostrzył".
Ja zaś muszę się pochwalić swoimi dokonaniami, o, proszę bardzo:








Linki do tych stron sa na moim "portfolio", dalej tymczasowym, niestety. Mam jednak nadzieje, że niedługo znajdę tyle czasu, by dokonczyć swoją stronę.

środa, 29 kwietnia 2009

1 komputer + 2 dyski + 4 systemy

No, dawno takiej kombinacji alpejskiej nie ćwiczyłam. Jak w tytule, w jeden komputer trzeba było zmieścić dwa dyski ATA, na jednym (moim) dwa Linuksy i XP, na drugim Ubuntu i XP. Drugi dysk z obcego komputera, z innej płyty głównej i z innej karty graficznej.
Nie, nie, sama to bym tego nie zrobiła, pomogło: Forum Ubuntu.

I co wyszło?
Wyszła wyższość Linuksów nad XP!
Jako "master" jest postawiony dysk córki (na taśmie razem z nagrywarką DVD) na IDE. Mój dysk, ciekawostka przyrodnicza - przez ludzi składających ten komputer, jest podłączony cienką taśmą (czerwoną) do slotu SATA1 (a dysk jest ATA!). Po uruchomieniu było tak:
Ubuntu córki uruchomiło się w Bezpiecznym trybie - jasne, inna grafika. Chwila na poprawienie xorg.conf (przejście na vesa), restart, i OK. Wszystko widzi, wszystkie dyski, i moje z mojego Ubuntu i z córki XP. Moje Ubuntu - oczywiście - normalnie działa.
No, a XP córki? Tu już po ptokach... nie chce się uruchomić... Dlaczego, nie wiem, i na razie nie dochodzę.
Jedynym minusem tej zabawy jest lekkie spowolnienie mojego dysku, też n ie wiem, czemu, ale może się dowiem.

środa, 22 kwietnia 2009

Acer z Linuksem...

Moja Starsza dostała od kolegi polecenie znalezienia taniego w miarę lapka. Normalną koleją losu - spadło to na mnie. Cena miała być poniżej 2000PLN. Jako, że lapki - to nie moja demona, wybrałam "na oko" Acera eMachine 520. Fajnie ten sprzęt jest opisywany w każdym sklepie - laptop (właściwie notebook) z systemem operacynym Linux.
Nóż się w kieszeni otwiera za coś takiego, za takie kłamstwo! To chyba zmowa, żeby użytkownika od Linuksa odstraszyć! Jak mozna w ten sposób oszukiwać ludzi. Jaki Linux? Żaden - zainstalowany kawałek Linux Linpus, który kończy swoją działalność operacyjną w mało przyjaznej atmosferze konsoli z migającym promptem po słowach:
root/localhost/: coś tam jeszcze było.
W każdym razie to ustrojstwo nie dało się nawet wyłączyć przyzwoicie, czyli nie reagowało na
sudo shut down now ani na
sudo shutdown now
Być może źle komendę wpisywałam, ale nie miałam ochoty na wnikanie w zawiłości jakiegoś taiwańskiego wynalazka, kótry w całości działa metodą obrazkową.
Ale - żeby było całkiem śmiesznie - to tenże lapek posiada dysk SATA i jest przynależny do jedynie słusznego systemu w postaci Visty. Już nawet nie do jakiegoś Windowsa, ale od Visty w górę. Przekopałam tony Googli i stwierdziłam, że takiego chamskiego naganiania klientów do M$ to jeszcze nie widziałam. Stwierdziłam też, że takie numery - to nie ze mną (żartuję!). Ponieważ nie bardzo miałam ochotę na kompilowanie płyty XP z SP2 i ze sterownikami do SATA (bez czego NIE DA się uruchomic poprawnie instalatora XP), wykorzystałam nny sposób: prosty, jak cep: przełączenie w BIOS na IDE. Przy dwurdzeniowym procesorze, szybkiej pamięci i dużej ilości RAM (2 GB) i tak spadek wydajności nie jest odczuwalny, tym bardziej, że klient raczej do graczy nie należy, bardziej sieć, film i takie tam pierdoły.
No i instalacja poszła. I jak zwykle - cały dzień ściągania programów dodatkowych (zabezpieczenia, kodeki, odtwarzacze, firewall, SP3, programy do czyszczenia). Dobrze, że na płycie od lapka były wszystkie potrzebne drivery, bo bym się chyba załamała. Dobrze, że połączenie z Internetem na karcie sieciowej zadziałało, a nawet po zainstalowaniu sterownika od Wi-Fi zobaczył, że w pobliżu jest Net.
No i dalej - instalka Ubuntu 8.10 do kompletu. To z aktualizacją systemu kodekami, Javą, Flash'em i innymi pierdołami zajęło mi dwie i pół godziny i system jest gotowy do pracy, spolszczony od A do Z, działa Flash, Java, poczta, filmy, dźwięk, WSZYSTKO. A w dodatku działa szybciej, niż na XP. A, Compiz działa od razu.Dlaczego dwie i pół godziny? Bo nie bardzo mogę się przyzwyczaić do touchpada a myszki na USB nie posiadam...
Ten Acer to pierwszy sprzęt, na jakim Ubuntu poszło od razu, bez żadnego zająknięcia. Szkoda, że to nie moje pudełko, chociaż nie zamieniłabym PC-ta na lapka za nic, przy pracy czuje się różnicę, ale jako druga maszyna - przydałby się...

sobota, 11 kwietnia 2009

Dostałam prezent...

...świateczny! Po dłuuuuugim porodzie nareszcie ruszył projekt, nad którym ostatnio tyle czasu strawiłam. Efekt można zobaczyć pod tym adresem.

Nie jest to ostateczny wygląd tej strony, po Świętach postaram się wpłynąć na osobę odpowiedzialną za publikację strony, żeby jakoś to weszło na właściwe tory i podmienię stronę zasadniczą, która już mi sie nie bardzo podoba. Doszły też dwa nowe szablony, których w tej wersji nie ma. Szablonów będzie więcej, cały czas chodzą mi po głowie następne, ale w międzyczasie mam jeszcze indywidualnych, ciężkich klientów. Wykazuję ogrom cierpliwości wobec wymagań, które są nieadekwatne do budżetów stron, ale muszę zbudować swoje portfolio, a takowe bez realizacji - nie ma racji bytu. Zanosi sie jednak, że do końca miesiąca będę miała coś niecoś i to moje "niby portfolio" zniknie z sieci (czas najwyższy!).
Wiem, że to, co prezentują strony ślubne - to jest raczej zabawa, a nie twórczość, są jednak charakterystyczne dla tego typu stron. Inne projekty zapowiadają się całkiem normalnie, więc może będę miała się czym pochwalić.

A teraz, dla wszystkich, którzy mnie odwiedzają - życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowych i wesołych Świąt, duuuużo wody w Śmigusa!

piątek, 3 kwietnia 2009

Śmieję się z robaków!

Tak, znowu dłuuga przerwa...
Mam klienta - tego samego od miesiąca, od miesiąca nie możemy wyjść z ustaleń co strony głównej "bardzo ważnej i profesjonalnej strony"..., a gdzie podstrony? Nie wiem...
Dobra, jakoś to zniosę, bo muszę. A robaki? Tak, śmieję się, bo znowu Windows padł ofiarą, a ja mam to w nosie, spokojnie sobie niezależnie od daty pracuję. Zaraz ktoś powie, że to tylko kwestia czasu? Być może, ale znając Linuksa wiem, że tu o infekcję nie tak łatwo!
Na wszelki wypadek wcale na XP ostatnio nie wchodzę, poczekam na przejście "fali". Na Linuksach mam ustawione na sztywno reguły i zresztą, tu bez wiedzy administratora nic sie nie zainstaluje. Nie używam obcych kart, penów i innego takiego, nie uruchamiam nic poprzez Wine (i tak by sie nie zainstalowało robactwo), mam święty spokój.
Całkiem niedawno na Forum Mint PL ktoś potrzebował porady w instalacji Minta, bo ma ważny program do księgowania, nie ma odpowiednika pod Linuksa, a na Linuksie mógłby sobie magazynowac dane. Ale ten cudowny, jedyny Windows tak mniej więcej co tydzień mu pada! Pomijam kwestię zabezpieczenia XP - bo widać temat jest temu użytkownikowi obcy, ale nie zniosłabym czegos takiego.
Tak, teraz mam znacznie mniej czasu na grzebanie w systemie, na różne eksperymenty. Każdemu, kto tęskni za pracą w domu - mówie od razu - to nie jest łatwy kawałek chleba, tym bardziej, że bardzo długo trwa wyrabianie sobie marki. Ale później - to już z górki...

piątek, 20 marca 2009

Nerwy mnie ponoszą!

Pisałam na WP, że skończyłam duży projekt. Owszem, ja skończyłam, siedziałam, jak wariatka po nocach (wtedy nikt mi za plecami się nie telepie). Zrobilam w sumie 12 pełnych stron. Projekt miał być w poniedziałek powieszony na serwerze, jeszcze niektóre kolorki gwałtownie poprawiałm i kosmetyczne poprawki (ze zmęczenia coś tam przepuściłam). We wtorek dostałam wiadomość, że ... nie da rady, bo właśnie wyjeżdża na dwa tygodnie! To żebym w "między czasie" robiła następne, w tym jedną "ze specjalnymi efektami". Bo taka jest potrzebna. Kurcze blade! Krew mnie zalewa, to ja się spieszę, nerwy tracę, a wielki boss - wyjeżdża...
W dodatku nie mogę tych stron pokazac gdzie indziej. Bo mamy taką umowę, że dopiero, jak wszystko będzie już w sieci.
No, jakoś wytrzymam (może), dobrze, że reszta moich szefów ma lepsze podejście do szarewgo wyrobnika.
A "wyrobnik" ledwo rozpoznał się w Quick. Tearz nadgonię, czas wolny wykorzystam. A przy okazji robienia projektu poznałam moc skryptów i apletów Javy. Rany, ale to ułatwia. Taak, wiem, ludzie blokują skrypty i flash, ale czasami wolę odblokować javę, niż flasha. Mniej mi mój komputer obciąża, więc myślę, że trochę elemnetów skryptowych na stronce jakoś przejdzie. Głownie wszelkiego rodzaju galerie i slideshowy, jest tego całe mnóstwo, ale znalazłam stronę, gdzie jest wszystko opisane bardzo przystępnie i wszystkie skrypty działają. Ci, co znaja temat, to pewnie znaja tą stronę.
Tyle na razie - ide spać, wreszcie wczesniej, no dopiero 23:30!

niedziela, 8 marca 2009

Qiuck Lite

No, ten CMS jest faktycznie dość łatwy. Nie wiem, dlaczego mało używany. Łatwy do instalacji, w mniejszych witrynach w zupełności wystarczający. Nie potrzebuje bazy, wystarczy PHP. Na moim XAMPP dał sie łatwiutko posadzić, żadnych kłopotów oprócz oczywiście błedów z mojej strony, czyli przeoczenie jednego katalogu, w którym trzeba zmienić chmod. Pozostałe "zobaczyłam" - jeden mi umknął. Ale już jest OK i mogę się bawić ustawieniami, zmianami i wszelkimi innymi takimi. Oprócz Word Pressa - to chyba najłatwiejszy CMS.
I jeszcze znalazłam wreszcie skrypt, który pozwala wyświetlać fotki bez ingerowania w kod HTML strony i w dodatku bez robienia cholernych miniaturek! Co najważniejsze - można go modyfikować kolorystycznie, graficznie, tekstowo. Skrypt jest publikowany na zasadzie Open Source, więc to mi pasuje, bo praktycznie mogę go stosować bez ograniczeń. Jeśli komuś jest potrzebny, to proszę bardzo, strona domowa. Jest tam opis i demonstracja, a w paczce są cztery przykładowe konfiguracje, które działają! Jeśli ktoś jest zainteresowany - napiszę dokładnie, jak go stosować i jak zaimplementować na dowolnej stronie, w dowolnym miejscu, bo troszeczkę mi to czasu zajęło, zanim pojęłam jego prostą filozofię.
A, gdyby ktoś z Was miał, lub wiedział gdzie znaleźć skrypt dobrze działający księgi gości, ale takiej, która nie wymaga bazy, będę wdzięczna, jak na razie nie udało mi się znaleźć...

wtorek, 3 marca 2009

Jestem!

Znowu mam troche czasu. Mam nadzieje, że będę mogła wreszcie dobrać się do XAMPP, nawet ściągnęłam sobie do przetestowania Quick Lite, wszyscy pchają się w Joomlę, a ja, jak zwykle, szukam innych, może ciekawszych systemów.
A tak w kwestii formalnej - czekam na "wyrok" w sprawie moich stronek napisanych, a trochę ich popełniłam, cztery duże, dość rozbudowane, z Lightboksami, pięć typu wizytówka. Nie mogę ich wrzucić na rodzinna-grafika do czasu, aż sprawa nabywcy się wyjaśni. Etyka jakaś obowiązuje.
Powiem, że mój czas, całe mnóstwo czasu spędzone na trawieniu kodów jednak się opłacił. Mam stałe zlecenia wprowadzania tekstów w HTML na strony w różnych CMS-ach. Jakiś czas temu bym się bała, że coś niechcący popsuję, teraz, jak to mówią młodzi -"śmigam". I nie ważne, ile ma się lat - ludzie, wkuwajcie! Cokolwiek, to co lubicie, co Was interesuje - jak będziecie czekać na wygraną w totka - możecie czasami całe życie się nie doczekać.
Taaak, nauka, nauką, a muszę coś opisać, czego jak na razie - nie jestem w stanie zrozumieć:
W szkole Ubunciaka zainstalowano Ubuntu, ale w jakiś dziwny sposób, o którym jeszcze nie słyszałam, mianowicie:
1/ Włącza się komputer guziczkiem - startuje Ubuntu (bez ekranu Gruba z wyborem systemu),
2/ Logowanie, uruchamia sie Ubuntu,
3/ Z panelu robi się "wyłącz komputer" (nie "uruchom ponownie"),
4/ Komputer sie wyłącza, a po ponownym włączeniu jest Grub i wybór Ubuntu - Windows!
Jak to jest????

wtorek, 17 lutego 2009

Ufff, XAMPP - udało się!



Właściwie, to nie było przy instalacji tego kombajnu żadnego problemu. Wszystko poszło lekko, łatwo i przyjemnie. Instalacja trwa chwilkę i już mogę na localhost widzieć stronę demo XAMPP. Świetna dla mnie sprawa do nauki. W dodatku na nieoficjalnym forum jest przewodnik dla newbie .
Przetłumaczyłam to sobie jako tako przy pomocy Google i podam jeszcze jedną fajną sprawę. Jest tu skrypt do uruchamiania poszczególnych składników XAMPP:
1/ Tworzymy takie coś:
sudo gedit /usr/share/applications/xampp-control-panel.desktop
Wklejamy to:
[Desktop Entry]
Encoding=UTF-8 Name=XAMPP Control Panel Comment=Start and Stop XAMPP Exec=gksudo "python /opt/lampp/share/xampp-control-panel/xampp-control-panel.py" Icon=/usr/share/icons/Tango/scalable/devices/network-wired.svg Terminal=false Type=Application Categories=GNOME;Application;Network; StartupNotify=true

Zapisujemy i zamykamy. Od tej chwili mamy mozliwość klikalnego właczania i wyłaczania wszystkiego. Obrazek oczywiście znowu mi wyszedł na początku, a nie tu, gdzie chciałam, ale wybaczcie, jakoś nie mam natchnienia na walkę z tym. Ciągle jak piszę zapominam przełączyć się w tryb html.
No nic, grunt, że działa. Konfiguracja jeszcze tego mnie czeka, na razie poustawiałam część zabezpieczeń. I tu trochę mam problem, bo według opisu wywołanie komendy:
sudo /opt/lampp/lampp security

powinno pozwolić na ustawienie wszystkich haseł, a u mnie nie było akcji dla tego, co widać na czerwono.
A teraz ide spać, pewnie dojdę, co tam nie tak, ale jak trochę czasu znajdę (ostatnio mało wolnego, oj, mało).



czwartek, 12 lutego 2009

Kuję na potęgę!

Co kuję? Wszystko po kolei i wszystko na raz. HTML, css, java-scripts, a teraz szykuję się do instalacji XAMPP, bo właśnie stwierdziłam, że nic nie zobaczę bez tego. Muszę widzieć, jak konstrukcja index.php przekłada się na obraz na ekranie. Niestety, jestem wzrokowcem i jak nie widzę, to nie rozumiem, a przynajmniej trudniej mi to idzie. Na widelcu mam pertraktacje w sprawie dwóch stron, powoli rozwija się współpraca z moim "zagramanicznym" kontrahentem (może to przesada, Polak, mieszkający po prostu gdzie indziej). Jeszcze trafiają mi się zlecenia od pewnej firmy, która czasami nie może się wyrobić z prostymi stronami. Mam nadzieję, że moje zarwane noce i ból oczu się opłacą. Może w końcu zacznę zarabiać jakieś pieniądze, bo robi się krucho... Ceny w górę, a świadczenia - stoją w miejscu. Mój ślubny dostał w styczniu 8 PLN rewaloryzacji emerytury...

wtorek, 3 lutego 2009

Szansa Linuksa

Dzisiaj wyczytałam, że Microsoft oficjalnie przyznał, iż Vista - to jeden, ogromny niewypał! Zwolnienia, redukcje i obawy, co będzie z Windows 7. Nareszcie użytkownicy zaczynają dostrzegać, na czym polega poddawanie się monopolowi jednego producenta systemu operacyjnego. Nareszcie jest szansa na to, abyśmy wypromowali Linuksa! I na szczęście - odmian Linuksa jest tyle, że na każdy sprzęt się coś znajdzie. I to w zależności od umiejętności "użyszkodnika".
Oby tylko nie robiono czegoś na siłę, tak jak to było ze sławetnym laptopem, którego jakaś, hmm, typowa amerykanka, nie była w stanie zmusić do pracy w Internecie.
A co u mnie?
Niestety, nie mam czasu zbyt wiele. Ostatnio zapoznaję się w tempie mocno przyspieszonym z programem Bluefish. Muszę się nauczyć przetwarzać to, co napisane w html na css. Oczywiście, to takie skrótowe - przenośnia z przerzutnią, jak to mawia moja starsza.
Inaczej mówiąc - nazbierałam gotowców, otwieram sobie w Bluefish i kombinuję, co będzie jak to czy tamto zmienię. W gruncie rzeczy dochodzę do wniosku, że w projektowaniu stron w zasadzie, w wielu przypadkach można wykorzystać to, co jest dostępne - myślę tu o projektach stron udostępnionych do wolnego użytkowania i przetwarzania (jest takich bardzo dużo). Moim zadaniem w tym przypadku jest zmiana grafiki, kolorów, a także można zmienić układ. Dla mnie jest to sposób na szybsze i bardziej zrozumiałe nauczenie się. A uczyć się - muszę szybko, bo na pisaniu kretyńskich postów na hmm, niby-blogach daleko nie zajadę...

niedziela, 25 stycznia 2009

Instalować, czy nie instalować?

Oto jest pytanie...
Żartuję. Mój Ubunciak mnie któregoś dnia dobije. Dzisiaj było trochę luzu, obejrzałyśmy AntiX na LiveCD. Hmm, nie powiem, jest to interesujący system. Ubunciak wreszcie poszedł był spać, przewertowałam rózne fora i Wiki żeby nie potknąć się na jakimś głupim braku orientacji. Wygląda, że powinien dać się zainstalować bez bólu - mam na myśli to, iż Grubem "rządzącym" jest u mnie Grub Ubuntu. Ale jestem bardzo ciekawa, jak ona sobie poradzi z całą resztą... Pierwsze wrażenie było "och" i "superowe", ale jak przyjdzie do ustawienia sobie wszystkiego dla siebie, zobaczymy. Tym razem umywam ręce (hi, hi, fluxbox, IceWM z ROX-em). Obydwa managery są zainstalowane, można sobie klikiem przełączyć. Jak ona zniesie brak ikon? A, niech sobie radzi, musi znaleźć repozytoria, programy, no, może jedno, co zrobię, to konfigurację Internetu (tu znowu wychodzą "cuda" przez te moje dwie karty sieciowe). Trochę jej na tym zejdzie, ale to dobrze, bo pozna coś zupełnie innego.
A poważnie: bardzo dobra sprawa na starsze komputery! Bardzo szybki, żadne LiveCD nie uruchomiło mi się tak szybko i nie działało równie szybko, jak to. Conky - z marszu działa i pokazuje tak niskie obciążenia, że zaczynam się niepokoić, co w Ubuntu tak bardzo mi "moc" zżera, nie, Ubuntu na razie nie muli, ale widzę o wiele większe "pobory" - bez bajerów compizowych.

środa, 21 stycznia 2009

Cud w komputerze...

...czyli złosliwość przedmiotów martwych. Odwiedziłam dziś mój zaznajomiony serwis wraz z jednostką tak zwaną cetralną. Faktycznie, stacja CD/DVD u nich działała (najpierw na jakimś innym komputerze). Wmontowano do mojego - i działa! Co prawda pod XP, i nie ma autostartu, trzeba ręcznie otwierać, ale to już mało istotny szczegół, być może faktycznie związany z nakładkami do zmiany wyglądu XP.
Zapakowałam się do autka i do domu. Odczekałam przepisową godzinkę (mokro dzisiaj) i sprawdzam. Wszystko działa! Czyta, czyści, zapisuje, jak w programach przypisano. Filmy lecą, wszystko jest, nawet działa "odmontuj" i "wysuń".
Czy to jest do zrozumienia? Nie dla mnie, w każdym bądź razie, zawsze byłam i jestem mocno uprzedzona do spraw technicznych. O, nowy program, jakieś konfiguracje, inne doświadczenia - tak, to lubię i tego się nie boję, ale wnętrzności maszyny - brrr...
A, mój zagraniczny kontrahent jest O.K.! Nawet tak jakoś długofalowo nam się zapowiada, jak już się sytuacja ustali, napiszę co i gdzie się fajnego dzieje.

piątek, 16 stycznia 2009

Cosik mi się spsuło...

...tylko, co? Mój zaprzyjaźniony serwis od komuterów zadzwonił z wiadomością, iż stacja CD/DVD jest OK. Działa. I jestem bardzo ciekawa, co w mojej maszynie się spsuło? Niemożliwe, żeby to była sprawa związana z systemami, bo w takie cuda nie uwierzę, że nagle wszystkie trzy strzeliło coś i zwariowały. A w każdym z nich - po prostu nie widać stacji. A miałam sobie na gwiazdkę sprawić nowy komputer na raty... Teraz straciłam motywację, jak to zwykle po Świętach.
Hmmm, wiecie, pisałam na WP, że jak do tej pory moi zleceniodawcy byli w porządku. Nie wiem, czy mój ostatni nie zakłóci tego obrazu. Cóż, jako, że nie mieszka w Polsce, może przelewy idą dłużej, na razie czuję tylko "swędzenie". Od wtorku zacznę się bardziej denerwować...

niedziela, 11 stycznia 2009

Praca dobra na wszystko

Właściwie, to ten wpis pewnie lepiej by pasował do wordpressowego bloga, ale - dawno mnie tu nie było.
Po ostatnim przykrym dniu jakoś się pozbieralismy. No i stwierdzam, że na smutki najlepiej tyrać do upadu. Od piątku nic, tylko tłukę w klawisze, aż się iskry sypią. Nasmarowałam "instrukcję obsługi" dla początkujących mintowców, dostałam zlecenie na pisanie kolejnych tekstów z wizją stałej współpracy. Dzięki temu jakoś odżyłam. W tak zwanym międzyczasie młodsza, czyli ubunciak znowu wymyśliła atrakcję. Do szkoły nie chodziła prawie cały tydzień, nudziło jej się, znalazła takie coś, co się nazywa AntiX (klon Mepisa), może się nadać na starsze maszyny. Wie, że takiego czegoś szukam. Zrobiłam jej tylko partycję pod ten wynalazek (tu niestey, wolę sama, bo trzeba było zmniejszać jedną z partycji XP). OK. Ściągnęła ISO, nawet małe, coś ok. 300 MB. Płytka, stacja - kicha! Stacja padła. No to doczytała, że można to ruszyć z ISO. Hi, hi, można, tylko, że nie zrobiła wszystkiego, wiem, że u siebie pisała, na szczęście nikt nie podał przepisu. Wiem, gdzie jest błąd, ale jeszcze poczekam, może sama znajdzie. Powinna dojść sama, niech się nauczy koncentracji. Cały czas ma z tym problemy, chce wszystko robić szybko, za szybko. Tak ze dwa dni jeszcze, i jak przeżyje - to wytłumaczę, sama jestem ciekawa tego AntiX-a, może to będzie to, co mi potrzebne. A stację wymienię, mam gwarancję, swoją drogą - co jest, że w ciągu trzech lat to już czwarta?