środa, 29 kwietnia 2009

1 komputer + 2 dyski + 4 systemy

No, dawno takiej kombinacji alpejskiej nie ćwiczyłam. Jak w tytule, w jeden komputer trzeba było zmieścić dwa dyski ATA, na jednym (moim) dwa Linuksy i XP, na drugim Ubuntu i XP. Drugi dysk z obcego komputera, z innej płyty głównej i z innej karty graficznej.
Nie, nie, sama to bym tego nie zrobiła, pomogło: Forum Ubuntu.

I co wyszło?
Wyszła wyższość Linuksów nad XP!
Jako "master" jest postawiony dysk córki (na taśmie razem z nagrywarką DVD) na IDE. Mój dysk, ciekawostka przyrodnicza - przez ludzi składających ten komputer, jest podłączony cienką taśmą (czerwoną) do slotu SATA1 (a dysk jest ATA!). Po uruchomieniu było tak:
Ubuntu córki uruchomiło się w Bezpiecznym trybie - jasne, inna grafika. Chwila na poprawienie xorg.conf (przejście na vesa), restart, i OK. Wszystko widzi, wszystkie dyski, i moje z mojego Ubuntu i z córki XP. Moje Ubuntu - oczywiście - normalnie działa.
No, a XP córki? Tu już po ptokach... nie chce się uruchomić... Dlaczego, nie wiem, i na razie nie dochodzę.
Jedynym minusem tej zabawy jest lekkie spowolnienie mojego dysku, też n ie wiem, czemu, ale może się dowiem.

środa, 22 kwietnia 2009

Acer z Linuksem...

Moja Starsza dostała od kolegi polecenie znalezienia taniego w miarę lapka. Normalną koleją losu - spadło to na mnie. Cena miała być poniżej 2000PLN. Jako, że lapki - to nie moja demona, wybrałam "na oko" Acera eMachine 520. Fajnie ten sprzęt jest opisywany w każdym sklepie - laptop (właściwie notebook) z systemem operacynym Linux.
Nóż się w kieszeni otwiera za coś takiego, za takie kłamstwo! To chyba zmowa, żeby użytkownika od Linuksa odstraszyć! Jak mozna w ten sposób oszukiwać ludzi. Jaki Linux? Żaden - zainstalowany kawałek Linux Linpus, który kończy swoją działalność operacyjną w mało przyjaznej atmosferze konsoli z migającym promptem po słowach:
root/localhost/: coś tam jeszcze było.
W każdym razie to ustrojstwo nie dało się nawet wyłączyć przyzwoicie, czyli nie reagowało na
sudo shut down now ani na
sudo shutdown now
Być może źle komendę wpisywałam, ale nie miałam ochoty na wnikanie w zawiłości jakiegoś taiwańskiego wynalazka, kótry w całości działa metodą obrazkową.
Ale - żeby było całkiem śmiesznie - to tenże lapek posiada dysk SATA i jest przynależny do jedynie słusznego systemu w postaci Visty. Już nawet nie do jakiegoś Windowsa, ale od Visty w górę. Przekopałam tony Googli i stwierdziłam, że takiego chamskiego naganiania klientów do M$ to jeszcze nie widziałam. Stwierdziłam też, że takie numery - to nie ze mną (żartuję!). Ponieważ nie bardzo miałam ochotę na kompilowanie płyty XP z SP2 i ze sterownikami do SATA (bez czego NIE DA się uruchomic poprawnie instalatora XP), wykorzystałam nny sposób: prosty, jak cep: przełączenie w BIOS na IDE. Przy dwurdzeniowym procesorze, szybkiej pamięci i dużej ilości RAM (2 GB) i tak spadek wydajności nie jest odczuwalny, tym bardziej, że klient raczej do graczy nie należy, bardziej sieć, film i takie tam pierdoły.
No i instalacja poszła. I jak zwykle - cały dzień ściągania programów dodatkowych (zabezpieczenia, kodeki, odtwarzacze, firewall, SP3, programy do czyszczenia). Dobrze, że na płycie od lapka były wszystkie potrzebne drivery, bo bym się chyba załamała. Dobrze, że połączenie z Internetem na karcie sieciowej zadziałało, a nawet po zainstalowaniu sterownika od Wi-Fi zobaczył, że w pobliżu jest Net.
No i dalej - instalka Ubuntu 8.10 do kompletu. To z aktualizacją systemu kodekami, Javą, Flash'em i innymi pierdołami zajęło mi dwie i pół godziny i system jest gotowy do pracy, spolszczony od A do Z, działa Flash, Java, poczta, filmy, dźwięk, WSZYSTKO. A w dodatku działa szybciej, niż na XP. A, Compiz działa od razu.Dlaczego dwie i pół godziny? Bo nie bardzo mogę się przyzwyczaić do touchpada a myszki na USB nie posiadam...
Ten Acer to pierwszy sprzęt, na jakim Ubuntu poszło od razu, bez żadnego zająknięcia. Szkoda, że to nie moje pudełko, chociaż nie zamieniłabym PC-ta na lapka za nic, przy pracy czuje się różnicę, ale jako druga maszyna - przydałby się...

sobota, 11 kwietnia 2009

Dostałam prezent...

...świateczny! Po dłuuuuugim porodzie nareszcie ruszył projekt, nad którym ostatnio tyle czasu strawiłam. Efekt można zobaczyć pod tym adresem.

Nie jest to ostateczny wygląd tej strony, po Świętach postaram się wpłynąć na osobę odpowiedzialną za publikację strony, żeby jakoś to weszło na właściwe tory i podmienię stronę zasadniczą, która już mi sie nie bardzo podoba. Doszły też dwa nowe szablony, których w tej wersji nie ma. Szablonów będzie więcej, cały czas chodzą mi po głowie następne, ale w międzyczasie mam jeszcze indywidualnych, ciężkich klientów. Wykazuję ogrom cierpliwości wobec wymagań, które są nieadekwatne do budżetów stron, ale muszę zbudować swoje portfolio, a takowe bez realizacji - nie ma racji bytu. Zanosi sie jednak, że do końca miesiąca będę miała coś niecoś i to moje "niby portfolio" zniknie z sieci (czas najwyższy!).
Wiem, że to, co prezentują strony ślubne - to jest raczej zabawa, a nie twórczość, są jednak charakterystyczne dla tego typu stron. Inne projekty zapowiadają się całkiem normalnie, więc może będę miała się czym pochwalić.

A teraz, dla wszystkich, którzy mnie odwiedzają - życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowych i wesołych Świąt, duuuużo wody w Śmigusa!

piątek, 3 kwietnia 2009

Śmieję się z robaków!

Tak, znowu dłuuga przerwa...
Mam klienta - tego samego od miesiąca, od miesiąca nie możemy wyjść z ustaleń co strony głównej "bardzo ważnej i profesjonalnej strony"..., a gdzie podstrony? Nie wiem...
Dobra, jakoś to zniosę, bo muszę. A robaki? Tak, śmieję się, bo znowu Windows padł ofiarą, a ja mam to w nosie, spokojnie sobie niezależnie od daty pracuję. Zaraz ktoś powie, że to tylko kwestia czasu? Być może, ale znając Linuksa wiem, że tu o infekcję nie tak łatwo!
Na wszelki wypadek wcale na XP ostatnio nie wchodzę, poczekam na przejście "fali". Na Linuksach mam ustawione na sztywno reguły i zresztą, tu bez wiedzy administratora nic sie nie zainstaluje. Nie używam obcych kart, penów i innego takiego, nie uruchamiam nic poprzez Wine (i tak by sie nie zainstalowało robactwo), mam święty spokój.
Całkiem niedawno na Forum Mint PL ktoś potrzebował porady w instalacji Minta, bo ma ważny program do księgowania, nie ma odpowiednika pod Linuksa, a na Linuksie mógłby sobie magazynowac dane. Ale ten cudowny, jedyny Windows tak mniej więcej co tydzień mu pada! Pomijam kwestię zabezpieczenia XP - bo widać temat jest temu użytkownikowi obcy, ale nie zniosłabym czegos takiego.
Tak, teraz mam znacznie mniej czasu na grzebanie w systemie, na różne eksperymenty. Każdemu, kto tęskni za pracą w domu - mówie od razu - to nie jest łatwy kawałek chleba, tym bardziej, że bardzo długo trwa wyrabianie sobie marki. Ale później - to już z górki...