piątek, 31 października 2008

CrossOver c.d.

Tak szybko, jak CrossOver znalazł się na moim dysku - tak samo z przyjemnością go usunęła. Pomimo wszelkich, przepisowych wysiłków nie udało mi się uruchomić żadnej prostej gierki (o Zuma nie wspomnę), a mówię nie o tfu, piratach, ale o gierkach free - np. Icy Tower (ubunciakowe szaleństwo szkolne). Photo Filtre odmówiło otworzenia jakiegokolwiek zdjęcia. Stwierdziłam więc, że szkoda czasu i atłasu na dochodzenie dlaczego jest tak, a nie inaczej i wywaliłam. Hmmm, na wszelki wypadek mam skrypt instalacyjy schowany na dysku... a że jest zarejestrowany, no to może kiedyś będzie mi się chciało dochodzić. Być może po aktualizacji Ubuntu do 8.10 zobaczę co potrafi Wine...
A dzisiaj mam kilka obrazków. Zdjęcia w dniu przebłysku słońca, jedno zdjęcie w oryginale i przerobione efektami, a na sam deser mój kotek.

środa, 29 października 2008

Crossover

Tak, załapałam się na ten darmowy wypust CrossOvera! W pierwszym porywie, bardzo się ucieszyła, w drugim, mój zapał osłabł, albowiem, nie mogę praktycznie nic, co bym chciała, uruchomić. To znaczy się, mam tak: programik PhotoFiltre siedzący na dysku D XP-eka - niby sie instaluje, otwiera się jego główne okno i na tym koniec. Nie działa. Moja taka sobie głupawo-rozrywkowa gierka Zuma - wcale się nie instaluje. Niby butelki się tworzą, ale programy nie działają. Jak patrzyłam w konfiguracji Crossa - to tam jest domyślna ścieżka C: z XP, a ja akurat mam te programy poza dyskiem systemowym. Może to jest przyczyna? Nie wiem, muszę znowu poszukać w sieci jakiś przepisów prania na to cudactwo. Albo - mam za mało pamięci, żeby coś ruszyło, bo fakt, że przy próbie zainstalowania Zuma - kompek mi się zawiesił! A już zapomniałam, kiedy takie zjawisko ostatnio miałam.
Poszukam, poczytam, jak nic nie uruchomię, trudno, obywałam się bez tego do tej pory - to nic mi się nie stanie, jak dalej nie będę tego używać. No i jeszcze, te butelki - nie mogę jakiejś wybrać i usunąć! Tylko metodą usuń, czyli odinstaluj Cross. Czy to tak ma być? Cóż, Google jest wielkie, szukam...

niedziela, 26 października 2008

Trochę zmian

Wybitnie mi się nudziło po przeprawie z ubunciakiem i tu trochę zmieniłam. Nie wiem, ładniej czy nie, ale inaczej. Mnie sie podoba.
Mój Smarcik działa jak na razie (tfu, odpukać) bez zarzutu. Musiałam mu tylko jeszcze pamięć sformatować,bo stwierdził, że mu klepek w rozumku za mało do zapisywania nowych fotek. Tyle, że oczywiście pogoda się zdążyła popsuć. Mam nadzieję, że chociaż parę chwil słońca jeszcze się pokaże, ale wiem, że te naładniejsze już minęły. Liści już prawie nie ma... Przymrozki co noc, białe dachy rano, ziemia zaczyna podmarzać, brr, nie lubię zimy. Konie też tak jakoś szybicej i chętniej ładują się do stajni, szybko się nauczyły kolejności i odliczają sie absolutnie bezbłędnie. Dokładnie wiedzą, który i gdzie ma się zameldować. Inteligentne bestie.
Taaa, ogólnie jest fajnie, tyle że zleceń takich dla mnie osiągalnych jakby ostatnio mniej, a tu cmentarz na głowie. Może tym razem sie zmobilizuję i zrobię jakieś fotki z naszego wsiowego cmentarza, takich rzeczy, jak tu, nie zobaczycie nigdzie w wielkim mieście.

sobota, 25 października 2008

Cd HP Smart

Odpowiem nowym wpisem:
Mój wspaniały HP powstał z grobu!
Wczoraj mój ślubny postanowił zajrzeć w bebechy tego urządzenia. Wyszliśmy z założenia, że i tak zepsuty. Po kilku próbach dotarcia do wnętrzności stwierdził, że niestety, bez specjalistycznych jakiś urządzeń się nie da, bo zaczepy są takie, że się wyłamią. Tak od niechcenia włożył akumulatorki i ... działa!
Wot, urządzenia elektroniczne! Nie wiem, co to było, ale doszliśmy do 50 fotek z lampą (byle co, żeby pstrykać) i dalej jest dobrze. A padał po zrobieniu 3 - 4 zdjęć. Widać coś gdzieś stykało, gdzie nie trzeba, nie wiem zresztą, DZIAŁA!
A z rękojmią to u HP nie takie proste. Jak przypuszczam, tych aparatów po prostu nie da się naprawić (vide: nie da się otworzyć bez uszkodzenia obudowy), dlatego serwisy nie mają części zamiennych.
A jakość zdjęć z tego akurat aparatu - no cóż, mnie zadowala. Zresztą, jeśli nie wierzycie, że robi zdjęcia przyzwoite, to zajrzyjcie na pozostałe blogi (kto wie, znajdzie, a reklamy crypto nie będę robić). Pewnie, to nie jest profesjonalna jakość, ale, cóż, ja też nie profesjonalny fotografik, a na lepszy mnie nie stać. Wolałabym lustrzankę, ale to tylko marzenia.
A, po uporządkowaniu bloga ubunciaka zabiorę się za zmiany w tym i na wordpressie, znudziły mi się wyglądy, portfolio też zmienię, mam nadzieję, że na lepszy layout.

poniedziałek, 20 października 2008

Mój HP padł

No, jak w tytule. Nie wiem, co się stało, ale okazało się, że nie akumulatorki padły, tylko mój Photosmarcik... A tu taka ładna jesień! Płakać tylko.... Wydzwaniałam dzisiaj do HP i do najróżniejszych serwisów. Co się dowiedziałam? Że już nie mam aparatu... HP nie udostępnia części zamiennych, a ich "naprawa" wygląda tak:
Wysyła się kurierem (tylko UPS) na własny koszt (mój Smarcik już po gwaracji), oni tam w Warszawie grzebią w bebechach i ... proponują nowy egzemplarz za 75% ceny nabycia! Czyli, jak 15 miesięcy temu kupiłam ten aparat za 500 PLN, a teraz jest sprzedawany, powiedzmy, za 350 PLN, to ja mam dać za niego 375 PLN! To dopiero jest biznes, ale nie dla mnie! Ale fakt pozostaje, nie mam czym robić fotek, szlag by to trafił...
Dla poprawienia humoru zamówiłam płytkę z Ibeksem na Shipit. Nie używam tych płyt, to moja kolekcja, lubię je mieć wszystkie po kolei. Ja zawsze dla siebie do użytku ściągam z sieci i wypalam po swojemu. A i tak w sumie to tylko, żeby mieć zabezpieczenie - bo robię aktualizację systemu.
Dopiero co wyszedł nowy Kernel, a ja znowu zakręcona - Ubunciak robiła aktualizację, w opcji pozwoliła na zapis wg opiekuna i zniknął mi z Gruba wpis Minta. Ale zawsze mam na dysku kopię używanego Gruba (przy dziesięciu partycjach nie pamietam wszystkiego, co gdzie jest) i chwila moment, edycja, dopisałam - działa. Minta ostatnio trochę zaniedbałam, lepiej się czuję na Ubuntu, ale trzymam, bo jednak trochę się różni, a czasami udaje mi się komuś coś tam pomóc na Forum. Najbardziej mnie i Ubunciakowi brakuje takiej miłej funkcji, która jest w Mincie "pod ręką" - marginesy wyświetlania okien. Może kiedyś znajdę sposób, żeby coś takiego ustawić w Ubuntu...

sobota, 18 października 2008

Gimp i psd

Ale ja jestem czasami otumaniona! Omijałam szerokim łukiem wszystkie zlecenia, gdzie był wymagany zapis na warstwach w formacie .psd. Nie wiem, może we wcześniejszych Gimpach nie było tego, nie sprawdziłam. A w końcu dzisiaj, tak w trybie nagłego przypływu inteligencji, dałam "zapisz" obrazek z niepołączonymi warstwami z rozszerzeniem .psd. No i oczywiście, zapisał. To trzeba być sierotą, co? Ogólnie, Gimp 2.6 jest o wiele szybszy, a efekty z użyciem Gegl - super. No i Gegl osobno - do zapisu kanałow. Jest duży postęp. Do szczęścia brakuje mi jeszcze innych profili dla monitora, niż te od Adobe. Wogóle, jak już przejdzie burza ze zmianą serwera Ubunciaka i aktualizacją do Ibeksa - muszę znaleźć czas na kalibrację. Niestety, to, co wyświetla mój monitor i to, co powstaje po złożeniu kanałów, to zupełnie inne bajki. Tak nie może być. Tego się nie widzi przy robieniu retuszu, czy jakich grafik, ale jak potrzeba coś zapisać do druku, lipa, za duże różnice. W .pdf jest dobrze, ale zapis pseudo-CMYK bez kalibracji - to lipa.
A tak ogólnie - strasznie nie lubię tej "ciszy przed burzą", taki zastój przed wydaniem nowej wersji. Aktualizacji prawie nie ma, tylko nowy Kernel (bardzo udany zresztą), nawet nie wiedziałam, że był, ale przy włączaniu rano kompa coś mi tak szybko poszło. A to Ubunciak mi zrobiła niespodziankę. Tak coś widzę, że coraz pewniej się czuje, na szczęście nie ma na razie odwagi na eksperymenty. A, tam, jakby co, to mam jeszcze Minta. Zresztą, właściwie, co mogłaby popsuć?

poniedziałek, 13 października 2008

Chcecie, to zajrzyjcie...

Ruszyło nasze rodzinne portfolio. Jest tam trochę tego, co już było, ale sporo takich prac, których nikt jeszcze nie zna. Link wstawiam, ale dam jeszcze na gorąco.
Vista sąsiadów na razie ma sie dobrze, ale długiego działania nie wróżę. Cóż, nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek Windowsa na jednym (słownie: jednym) dysku, czyli też partycji. Mają co prawda Kasperskiego, ale nie wiem, w jakiej wersji i kiedy skończy się ważność tego ustrojstwa. Nie dość, że to blokuje co popadnie, to jeszcze muli straszliwie, ale cóż, dali, to jest. Latorośl jakoś zainstalowała Flasha i cuś tam jeszcze (trudno nie zainstalować, jak pisze gdzie i co), muzyczka leci, jest OK.
Ubunciakowe kłopoty z serwerem mnie dobijają. Jakoś tak nie rozumiem, dlaczego firma, skoro czuła, że idzie nie tak, nie zawiadomiła swoich klientów. Gdybym nie weszła na stronę sprawdzić, do kiedy zapłaciłam, to bym pewno z ręką w nocniku sie obudziła! A narzeka się ciągle, jacy to Internauci są wredni. Teraz czekam na pewne decyzje, może nie będzie źle. Prawdę powiedziawszy problem leży nie tyle w braku firm hostingowych (dobrych), ale w nieszczęsnym, ciągłym braku gotówki. No bo zlecenia jakoś stanęły, nie trafia się nic w zasięgu moich umiejętności, niestety. Aukcje zakończone ciągle wiszą, jako "niewyłoniono" - a jest tam parę ciekawych zleceń. Dlatego zrobiłam tą stronkę, żeby można było odsyłać do wglądu. A, Jan_1 - to jakby ja w innej osobie (w ten sposób mam dwa konta!). Cóż, czasem trzeba trochę oszukać.

czwartek, 9 października 2008

Vista - nigdy!

Dzisiaj zamiast robić swoje projekty siedziałam u sąsiadów. Nie, nie towarzysko. Dwie (ponad), godziny zajęło mi zainstalowanie sterowników do modemu od TP! Zwykły ZTX! Przecież może człowieka zła krew zalać! Płyta instacyjna od TP - nie obsługuje Visty. Nawet nie ma w "przepisie prania" co i jak zrobic, żeby wykonać, wydawałoby sie, banalną procedurę. W dodatku osoba, która instalowała system, zrobiła paskudną rzecz: zainstalowała sterowniki od takiego modemu, ale od innego dostawcy Internetu. I żeby maszynę sąsiadów połaczyć ze światem trzeba było:
1/ Ściągnąć sterwniki z sieci i zapisać na płytce,
2/ Wyczyścić stary sterownik,
3/ Usunąć wszystko, co miało nazwę związaną z neo
a jeszcze: mój wspaniały sąsiad wpadł na pomysł, że pożyczy sobie modem i płytkę od kogoś tam (Freedom Orange) i tak zainstaluje!
I tegoż szkaradzieństwa nie można było usunąć! Ciagle brakowało deinstalatora, a instalacja nie mogła byc dokończona i tak w koło Macieju. W końcu, po telefonie do Linii Technicznej usłyszałam: albo poskutkuje przywrócenie systemu do wcześniejszych ustawień, albo ... reinstalacja!
5/ Przywracanie systemu,
6/ Usuwanie powtórne sterowników,
7/ Instalacja sterowników,
8/ Wskazanie karcie, gdzie są sterowniki
9/ Utworzenie połaczenia
I tak, po dwóch godzinach "już" można było wejść na stronę rejestracyjną! Tam zaś znowu po wpisaniu danych wyszło, że nie ma takiej umowy, ble, ble...
Następny telefon i dowiedziałam się, że należy wpisać numer umowy, ale bez końcowych znaków (chyba 4 znaki), tylko, do cholery, gdzie informacja o tym? I tak zeszło kolejne pół godzinki...
Na szczęście, i ta Vista i te sterowniki są na 32 bity, bo pan konsultant jakimś dziwnym głosem pytał, czy aby to nie jest Vista na 64 bity.
Rany! Nigdy w życiu Visty! Niech mi kto powie, że na Windowsach - to wszystko samo się robi. W dodatku Vista ma tak nieczytelny układ, jest tak bałaganiarsko skonfigurowana, cały interfejs użytkownika jest wcale nieintuicyjny, doszukać się nie można potrzebnych elementów, dla mnie okropność.
Sto razy wolę podłączać Ubuntu, Minta, czy coś Debianowego!
Wiem, że to nie koniec walki z tą maszyną. Latorośl już ma problem, bo ten sam "specjalista" co instalował system, zainstalował również Kasperskiego, a ten blokuje, co popadnie...

sobota, 4 października 2008

Monitor - profile icc

No tak, żeby mieć jako takie odwzorowanie kolorów w CMYK to jeszcze trzeba zrobić takie coś: wykonać profil icc swojego monitora. Jak znajdziesz w sieci - to pół biedy, ja musiałam posłużyć sie programem Lprof. Jest w Synapticu, może starsza wersja, ale nie mam czasu na zabawy z kompilacja najnowszej. Ta też działa. Opis wykonania jest na stronie Scibusa. W sumie jest to bardzo łatwe do zrobienia. Szkoda, że nie ma tak dokładnego opisu i tak dobrze działających narzędzi, jakie są dla jedynie słusznego. No, ale żeby nie być posądzoną o jakieś skrzywienie i zacietrzewienie podaję, gdzie jest to bardzo ładnie, zgrabnie i powabnie opisane.
Jeśli chcesz, aby prace wykonane na Twoim sprzęcie były podobne do tego, co wyświetli się u kumpla, albo u klienta - niestety, musisz sie tym pobawić. Robiłam próbne zapisy w rozłożeniu na kolory CMYK z użyciem profilu swojego monitora i bez. Różnica jest kolosalna! Przy jakiejś okazji pokażę, teraz niestety - czas goni.