wtorek, 24 listopada 2009

Wreszcie dogadałam się z maszyną

Tak, już wszystko działa, nawet karty pamięci mogę obsługiwać przez czytnik (ma wbudowany). Ostatnia bitwa była z moim kombajnem od drukowania i skanowania. Nazywa się to Brother DCP-115C i posiada pewne opory przy instalacji. Ale producent już zadbał o swoich klientów - drukarka instaluje się bardzo łatwo - oczywiście trzeba ściągnąć pakiet sterowników ze strony Brothera. A ze skanerem nie poszło tak łatwo, o nie! Sterownik do tego urządzenia jest, ale jakby nie całkiem kompletny. Wczoraj instalowałam stery i przeoczyłam zasadniczą sprawę, że trzeba je instalować przy pomocy komendy:
sudo dpkg -i --force-all (scanner-drivername)
No i miałam kłopot z tym pakietem, bo użyłam dwukliku (jako, że to deb). Nie zainstalował się poprawnie i nie można było go usunąć w żaden ludzki sposób, ani --force ani nic innego. Oczywiście Apt zastrajkował, żadne aktualizacje nie szły. Dopiero wyszukanie dokładne wszelkich śladów ( a siedziały!) i usunięcie ich ręcznie rozwiązało problem. Dzisiaj za to robiłam instalację dokładnie według instrukcji na stronie Brothera i jest OK, nawet działa przepis na używanie skanera przez zwykłego usera. To była ostatnia przeprawa, teraz całość już jest pod kontrolą i działa.
Tak ogólnie - jestem bardzo zadowolona z maszyny, chociaż nie był to zakup planowany. System o wiele lepiej działa, cały czas obserwuję temperatury (jestem przewrażliwiona) i nawet na dużych grafikach na GPU nie mam więcej niż 36 - 37 stopni.
A, i zdecydowanie polecam Kernel 2.6.31-15-generic-pae - czyli serwerowy. Jest zdecydowanie lepiej i stabilniej.

czwartek, 19 listopada 2009

Droga przez mękę, czyli nowa maszyna

W piątek, trzynastego zresztą, tak jakoś monitor mi pociemniał. Biorąc pod uwagę, że ostatnimi czasy jakieś dziwne artefakty mi się pojawiały, nie sprawdzałam nic, tylko wbiłam sobie i Ślubnemu, że kartę graficzną diabli wzięli. Akurat miałam jakąś drobną robótkę...
Następnego dnia pojechaliśmy do miasteczka sprawdzić naszą wydolność ratalną. Okazała się pozytywna. Akurat był złożony taki kompik:
1/ Płyta Gigabyte GA-M52L-S3P
2/ AMD Phenom II
3/ Asus GeForce GTS250 512 MB DDR3 256 bit
4/ 2 x GoodRam GR 800 D2 64 L5 (2 x 2 GB) = 4 GB
5/ Seagate Barracuda 7200.12 500 GB
6/ Qoltec SilentLine 560 W.
No to go wzięłam.
I zaczęły się schody. Jako, że do nowoczesnego sprzętu jestem nieprzyzwyczajona - najpierw zaczęłam studiować opis BIOS i wyszło, że trzeba wyłączyć RAID, co jest logiczne, mam tylko jeden dysk. OK. Ano, w międzyczasie okazało się, że mój stary komp jest sprawny, za to monitor jest na wykończeniu! No, ale trzeba na nowym by coś zainstalować. Mam płytkę XP + SP3 + stery SATA. Wtykam - instalacja mocno kulawo, na trzy powtórzenia niby poszła. System się uruchomił i po paru chwilach zaczęły się niebieskie ekrany z najróżniejszymi błędami. No to co - no to najnowsze Ubuntu 9.10 LiveCD. Wtykam - kilkanaście linijek i ... koniec pieśni. Ściągam wersję 64 bitową - to samo. Znalazłam gdzieś Ubuntu 8.04 64 bitowe - płyta LiveCD uruchomiła się! Suuuper! Instalacja - nie poszło, w połowie komunikat o niezgodności plików. Bliska załamania nerwowego, w dodatku czując na karku oskarżycielski wzrok familii spędziłam dzień i prawie noc zanim w przepaściach Google znalazłam! Eureka! Co się okazało:
BIOS wgrany przez producenta nie jest kompatybilny z Phenom II. Żeby taki układ działał trzeba ściągnąć nowy BIOS i zrobić podmiankę! Żeby było śmieszniej, w celu wykonania tego trzeba mieć dostęp do działającego XP (czy innej Windy) w celu rozpakowania i wyciągnięcia na pendrive jednego pliku! Na szczęście - BIOS tej płyty ma wbudowane narzędzie (bardzo fajne zresztą) do wykonania tej operacji bez konieczności posiadania jakiegokolwiek systemu. No dobra, BIOS zmieniłam, wtykam Ubuntu 9.10 zwykłe, 32 bity - poszło! Nawet bez dopisywania w opcjach startowych --all_generic_ide.
Instalacja 20 minut, system stoi. Porobiłam to, co trzeba na początku, podmiana repo, aktualizacje, programy. Jak zwykle - coś mnie poniosło: zachciało mi się mieć obrazek w grub2 - a przecież grub2 nie wyświetla menu, jeśli jest tylko jeden system. No, ale ja będę mądrzejsza... Dopisałam dodatkowe wejście, tak, jak dopisuje się następny system. I sobie narobiłam. Restart, a po restarcie piękny grub2 z obrazkiem i brak możliwości uruchomienia systemu - "segmentation fault". I nie pomogło nic. Ani nie można było podmontować i naprawić (nadpisać) grub z LiveCD, ani nawet nie mogłam sformatować partycji. Dopiero użycie GParted (mam na LiveCD) zmogło ten problem. Następna instalacja i już nic nie zmieniam "eksperymentalnie"!
Na razie nie mogę się nadziwić, że wszystko mi działa i to bardzo szybko, to jest jak przesiąść się z malucha do mercedesa. Pewnie ktoś tam powie, że ta moja maszyna to nie jest jakieś cudo, ale dla mnie możliwość swobodnej pracy z dużymi grafikami w Gimpie i używanie na co dzień pewnej garstki efektów (po instalacji kernela serwerowego pięknie się zainstalowały najnowsze stery do grafiki) - to duuuża sprawa!
Nareszcie mogę poznać zalety nowego Ubuntu - tak, jest szybkie, sprawne i stabilne, nawet to, które mam na starym komputrze, nie mam problemów z dźwiękiem, filmami, flashem i piorun wie z czym jeszcze.
A stary komp będzie dręczyć Ubunciak (cała szczęśliwa z tego powodu). Na razie nie dzielę Internetu, bo przy 1 GB to na obydwu byłoby kiepsko. Trochę na to poczeka.
No i tyle na razie. A teraz potrzebuje pracy, bo raty na dwa lata, a jeszcze muszę dwa monitory nabyć...

środa, 4 listopada 2009

O Ubuntu 9.10 cd

Tak, błąd z ACPI - to mój błąd. Instalowałam system z późnej bety i taki to miało skutek. W wersji finalnej jest wszystko OK., co sprawdziłam na własnym komputrze.
Tyle na ten temat.
Natomiast zapomniałam już, ile trzeba czasu poświęcić na przystosowanie systemu do własnych potrzeb, bo przecież moje "zasadnicze" Ubuntu nie wymaga już niczego. No, ale może czas nie będzie całkiem stracony, zobaczymy. Na razie nowy system jest stabilny (ext4), moja ATI działa "out box" wraz direct rendering - yes.
Co w obydwu przpadkach było konieczne do zrobienia? Ano, edycja pliku /etc/resolv.conf. W tym pliku trzeba wyrzucić wszystko i wstawić to:
nameserver 127.0.0.1
nameserver 208.67.222.222
nameserver 208.67.220.220
Zapisać, zamknąć i dać:
sudo chattr +i /etc/resolv.conf
czyli zablokować systemowi możliwość nadpisania tego pliku. A po co to się robi? Ano, po to, żeby internet działał szybko. Przy tych wpisach, które są "fabrycznie" strony wczytują się w tempie ślimaka idącego tyłem.
Teraz tak: mój "nowy-stary" system po kilku latach użytkowania, z wszystkimi dodatkowymi programami siedzi na 5,5 Gb, ten całkiem nowy już zajmuje 3 Gb, a jeszcze nic swojego nie dodałam, wręcz przeciwnie, trochę już udało mi się usunąć. No i zobaczymy, jak to się ułoży, czy faktycznie będzie szybciej, lepiej. Ciąg dalszy eksperymentu niewątpliwie nastąpi...

wtorek, 3 listopada 2009

Aktualizacja do Ubuntu 9.10

Rany, dwano nie miałam takiego pietra, jak przed tą aktualizacją! Ale - poszło bardzo dobrze, system wstał, grafika ma się dobrze. Szkoda, że dalej siedzę na swoim archaicznym xorgu, ale nie było po drodze propozycji jego zmiany. No, żeby jednak nie było tak całkiem "na luzie", to schody zaczęły się po instalacji Grub2. Trzy razy sprawdzałam w nowym Grubie uruchamianie wszystkich trzech systemów, było OK. No to powiedziałam staremu Grubowi - pa, pa...
Reboot i ... error 15, wcięło stage 1! Żeby dostać się do jakiegokolwiek systemu (oczywiście, odpowiednie komendy dla uruchomienia OS z live CD gdzieś przepadły), szybka reinstalacja MBR i uruchomienie XP. Ściągnęłam Super Grub Disck - każdy system z tej płyty się uruchamiał, ale nie dał się Grub zainstalować. Nie było wyjścia - internet i przepis na posadzenie Grub 2 z liveCD. Tylko jeden przepis zadziałał, więc go podaję ( robione przy użyciu liveCD Ubuntu 9.10):
Mam jeden dysk (sda), MBR jest na sda1, Ubuntu 9.10 jest na sda9. Uwaga! Nowy Grub liczy partycje od 1 - nie od zera!
Uruchamiamy system live i:
terminal
sudo mount /dev/sda1 /mnt
sudo mount /dev/sda9/ mnt
sudo mount --bind /dev/ mnt/dev
sudo mount --bind /proc/ mnt/proc
sudo chroot /mnt
grub-install /dev/sda
grub-install --recheck /dev/sda ->sprawdza poprawność instalacji
Dalej nie mozna zapomnieć o:
sudo umount /mnt/dev
sudo umount /mnt/ proc
sudo umount /mnt
No i na koniec:
sudo reboot
Uff, zadziałało!
No i miałam działające trzy systemy, z których dwa trzeba było dopisać w sekcji
/etc/grub.d/40_custom
nowego Gruba. Ale - ja przecież lubię eksperymenty! Zachciało mi się usunąć Minta i w to miejsce zainstalować Ubuntu 9.10 na świeżo, na ext4. OK. Instalacja poszła ekspresowo, bez żadnych problemów, reboot - dopisanie nowego systemu do Gruba2 (tym razem trzeba instalować Grub2 nawet wówczas, gdy się go nie używa!),
terminal
sudo update-grub2
sudo reboot
Wybieram nowe Ubuntu i...zonk: błąd związany z płytą k-8 i PSB(?) or ACPI - system się nie uruchamia!
Na Forum Ubuntu porada, żeby w Grub2 dodać wpisy kolejno: noapic nomce nosmp acpi=off. Żaden nie działa, a wręcz powodują, że po każdym takim eksperymencie muszę wchodzić w tryb recovery i usuwać te parametry z Gruba2, bo mój zasadniczy system się buntuje.
No i widział kto takie cuda? LiveCD działa, instalacja bezbłędna (łącznie z wykrywaniem sprzetu), stary system aktualizowany działa, a nówka - NIE!
Na dziś mam dość, może jutro mi coś do głowy wpadnie, a i jeszcze napiszę o ciekawostce związanej z ekranem logowania.