wtorek, 3 lutego 2009

Szansa Linuksa

Dzisiaj wyczytałam, że Microsoft oficjalnie przyznał, iż Vista - to jeden, ogromny niewypał! Zwolnienia, redukcje i obawy, co będzie z Windows 7. Nareszcie użytkownicy zaczynają dostrzegać, na czym polega poddawanie się monopolowi jednego producenta systemu operacyjnego. Nareszcie jest szansa na to, abyśmy wypromowali Linuksa! I na szczęście - odmian Linuksa jest tyle, że na każdy sprzęt się coś znajdzie. I to w zależności od umiejętności "użyszkodnika".
Oby tylko nie robiono czegoś na siłę, tak jak to było ze sławetnym laptopem, którego jakaś, hmm, typowa amerykanka, nie była w stanie zmusić do pracy w Internecie.
A co u mnie?
Niestety, nie mam czasu zbyt wiele. Ostatnio zapoznaję się w tempie mocno przyspieszonym z programem Bluefish. Muszę się nauczyć przetwarzać to, co napisane w html na css. Oczywiście, to takie skrótowe - przenośnia z przerzutnią, jak to mawia moja starsza.
Inaczej mówiąc - nazbierałam gotowców, otwieram sobie w Bluefish i kombinuję, co będzie jak to czy tamto zmienię. W gruncie rzeczy dochodzę do wniosku, że w projektowaniu stron w zasadzie, w wielu przypadkach można wykorzystać to, co jest dostępne - myślę tu o projektach stron udostępnionych do wolnego użytkowania i przetwarzania (jest takich bardzo dużo). Moim zadaniem w tym przypadku jest zmiana grafiki, kolorów, a także można zmienić układ. Dla mnie jest to sposób na szybsze i bardziej zrozumiałe nauczenie się. A uczyć się - muszę szybko, bo na pisaniu kretyńskich postów na hmm, niby-blogach daleko nie zajadę...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dostałem razem z komputerem vistę no cóż działa całkiem dobrze. A do linuksa to nie system dla blondynek jak pokazuje przykład amerykanki.

Paweł w sieci pisze...

Na początek witam, bo jeszcze mnie tu nie było. Z Linuxem moim zdaniem nie będzie tak łatwo - ludzie niestety wolą cofnąć się do XP niż szukać alternatywy a Windows 7 robi całkiem niezłe wrażenie na tyle, na ile korzystałem (około 20 godzin).
Lunuchy niestety mają to do siebie, że w prawdzie można z nich korzystać normalnie, ale administracja bywa toporna. Niestety wielość wersji wcale im nie pomaga, bo użytkownicy komputera często nie mają pojęcia jakiego Office'a mają zainstalowanego, mimo, że ten nie wychodzi zbyt często - może być problem z zapamiętaniem, czy to Ubuntu czy raczej Mandriva.
Pełna aprobata z mojej strony dla open-source, ale chyba trzeba jeszcze trochę poczekać, zanim Linux zawita pod strzechy. Na dzień dzisiejszy świetna platforma dla sporych firm - nie ma problemu z puszczaniem aplikacji po intranecie i z naprawdę niezłym (choć w dużych zastosowaniach ustępującym znacznie Office'owi) pakietem biurowym.
Co do HTML-a i CSS-a - bajecznie proste technologie wiec życzenie "miłej nauki" chyba w 100% spełnialne. Dobrej zabawy i zapraszam do siebie.

B.Jakubowska pisze...

Paweł: Witaj!
Wiesz, Linux tak bardzo się zmienia, że trudno już szukać toporności w adminstrowaniu. Tym bardziej, że świetnie sprawdza się na wszelakich dużych serwerach, a najlepiej tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo danych. Nie, nie mam zamiaru nikogo na siłę pchać w stronę Linuksa, fakt, on jest pozornie trudniejszy, tyle, że to według mnie raczej kwestia nawyków, niż faktycznych problemów.

Anonimowy pisze...

Paweł: "Co do HTML-a i CSS-a - bajecznie proste technologie[...]"

słyszałem niejedną opinię że CSS prosty nie jest, w tym ekspertów z w3 którzy uznali że to jest zbyt skomplikowane do zaimplementowania (vide CSS2/2.1).

kosa:
z nawykami to masz rację, nie potrafię się odnaleźć w Ubuntu na przykład. Tzn. coś mi ciągle muliło i nie działało więc się wkurzyłem i powywalałem wszystkie upiękniacze tudzież uwygadniacze. Tzn. one są świetne póki działają, ale jak coś się dzieje nie tak to już jest gorzej. Przyznam że nie mam cierpliwości do naprawiania cudzych wodotrysków, wolę zrobić po staremu i mieć spokój ;p Gdybym się zetknął z linuksem niedawno to pewno miałbym inne spojrzenie na "linuksowy desktop" ;F

btw, Drogie Panie, dałyście się policzyć na counter.li.org ? ;) oczywiście ze względu na płeć proponuję konto "ukryte" żeby się samotni linuksiarze nie naprzykrzali ;)

B.Jakubowska pisze...

Witaj Szymon! Nie wiem, czy jesteśmy "policzone", ja mam swój numerek użyszkodnika już dawno.Mój to 10993, dobrze, że mi przypomniałeś, muszę go gdzieś wrzucić.
Co do css - wcale nie jest aż taki trudny, a ile możliwości zmian w szablonie daje stosunkowo małym nakładem pracy. Wyobraż sobie szablon 1+10 i zmianę koloru czcionki na wszystkich stronach, brrr...
Mulenie: no cóż, nie wiem, jaki masz sprzęt, a przede wszystkim grafika. Powiem Ci tak, sama szukałam distra, które będzie chodziło lepiej na mojej maszynie i znalażłam, tylko, że tak bardzo lubię Ubuntu, że na razie zostaje. A distro to AntiX, bardzo fajna sprawa, tyle, że o ile wiem, nie ma spolszczenia, to przy okazji podciągnąć można angielski. Z wszelkich upiększaczy też nie korzystam, szkoda mocy na to, nie gram, więc bajery nie są mi potrzebne.
Jak masz problemy sprzętowe - napisz tu, albo na forumku ubunciaka - może coś pomożemy?

Anonimowy pisze...

10993 ? Wow to chyba gdzieś tak koło 1995 roku ? niestety jest nieaktywny, mam nadzieję że nie zapomniałaś hasła... http://counter.li.org/cgi-bin/runscript/display-person.cgi?user=10993 wypisuje "Person 10993 is removed from the count because the record is too old. Try logging in to restore the record."

Ja się pierwszy raz rejestrowałem w liceum (tam się zetknąłem z linuksem, mieliśmy na kółku informatycznym). To było w 1994 albo 95 roku, niestety całkiem o tym zapomniałem i od nowa rejestrowałem się w 2001 bodajże -- jestem teraz zarejestrowany pod numerem 239297.

Mam dość minimalistyczne podejście do używania komputera (a poza tym jestem okropnie leniwy) więc mimo długiego stażu jestem co najwyżej "średniozaawansowany".

Co do mulenia to wybadałem że to akurat była niedoróbka w Gnome, procesów się namnażało od groma. Przez większość życia używałem Slackware i trochę LFS, dopiero 3 lata temu postanowiłem się ucywilizować i zainstalowałem Debiana. Półtora roku później wybrałem się na zaoczne studia (informatykę), gdzie było i jest zainstalowane Ubuntu, więc w ramach ćwiczeń z konformizmu zmieniłem Debiana na Ubuntu. Okazało się u mnie mało stabilne, a że nie mam cierpliwości do bajerów więc ciąłem co się da, włącznie z menadżerami logowania ;) funkcjonuję teraz bez typowego desktopu (tzn. menadżer okien to Open Box).

Problemów sprzętowych na szczęście teraz nie mam, sprzęcik wręcz zabytkowy z końca 2002 roku (ale upgradeowany: 1GB ramu, 1,6Ghz procek, 320GB HD) karta graficzna to jeszcze Matrox G450 ;p Po wywaleniu głupot chodzi żwawo nawet dało radę odpalić kilka wirtualnych linuksów pod Virtual Boxem (musiałem ze względu na studia).

co do CSS to oczywiście masz rację ale jest kilka "ALE"... może kiedy indziej o tym popiszemy jak będę się czuł dostatecznie merytorycznie do dyskusji przygotowany ;)

Dobranoc.

B.Jakubowska pisze...

Nie, no wiesz, to ja raczej muszę się do dyskusji z Tobą merytorycznie przygotować! Gdzie moja wiedza do Twojej - studenta informatyki...
Też chyba udam się w objęcia Morfeusza.