Taa, powoli, powoli mój system zaczyna nadawać się znowu do użytku. Klawiatura działa już normalnie. Sea Monkey 1.1.12 wróciła na dysk (nowa, stabilna wersja, nawet jest w repo). Mozolnie odtworzyłam hasła, bo niestety, tylko zakładki dały się importować. Wszystkie dodatki - instalacja od początku. Jednak dla mnie jest to najlżej, najszybciej pracująca aplikacja, no i wszystko w jednym, nie musze osobno klienta poczt i takie tam. A Opera chodzi u mnie fatalnie i jej nie lubię.
Na razie jest jakiś kłopot z repozytoriami, wyświetla się dużo do pobrania, ale w trakcie - niedostępne!
Wywaliłam Network Managera w ... powietrze (dzięki Leafpadowi), sieć chodzi normalnie. Chcę zaczekać na to, aż te cholerne aktualizacje dadzą się ściągnąć, bo tam akurat jest Gedit i sporo do Gnome. Jak nie zacznie działać normalnie to też - kosmos i zostanie Leafpad (dużo lżejszy, chociaż brak mu zakładek). Zastanawiam się nad zmianą Nautilusa na coś innego, tylko że ten cholernik ma tyle przydatnych funcji i skryptów...
System mi startuje duuuużo wolniej, za sprawą długiego startu X-ów. Zanim się określi, co ma włączyć, a co nie - mija ok. 1,5 minuty! Też trochę poczekam, bo jest (ale niedostępna!) aktualizacja xorga. Patrzyłam w logach systemowych - to faktycznie xserver tak długo sie ustala.
Ogólnie - system za czas jakiś pewno wróci do normy, chociaż moim zdaniem, robi się zbyt ociężały w wersji Gnome dla nieco starszych i słabszych maszyn (takich, jak moja). Jest zbytnio przeładowany programami, które, jak potrzebne, można łatwo zainstalować. Nowa szata graficzna - dla mnie okropna! Na chwilę włączyłam obydwie, jakie przyszły i szybko wróćiłam do swojego zestawu. Jedno, co sobie włączyłam, to "compising-manager" (sympatyczne cienie pod oknami, lekkie zaokrąglenia). No i tyle na dziś.
Na razie jest jakiś kłopot z repozytoriami, wyświetla się dużo do pobrania, ale w trakcie - niedostępne!
Wywaliłam Network Managera w ... powietrze (dzięki Leafpadowi), sieć chodzi normalnie. Chcę zaczekać na to, aż te cholerne aktualizacje dadzą się ściągnąć, bo tam akurat jest Gedit i sporo do Gnome. Jak nie zacznie działać normalnie to też - kosmos i zostanie Leafpad (dużo lżejszy, chociaż brak mu zakładek). Zastanawiam się nad zmianą Nautilusa na coś innego, tylko że ten cholernik ma tyle przydatnych funcji i skryptów...
System mi startuje duuuużo wolniej, za sprawą długiego startu X-ów. Zanim się określi, co ma włączyć, a co nie - mija ok. 1,5 minuty! Też trochę poczekam, bo jest (ale niedostępna!) aktualizacja xorga. Patrzyłam w logach systemowych - to faktycznie xserver tak długo sie ustala.
Ogólnie - system za czas jakiś pewno wróci do normy, chociaż moim zdaniem, robi się zbyt ociężały w wersji Gnome dla nieco starszych i słabszych maszyn (takich, jak moja). Jest zbytnio przeładowany programami, które, jak potrzebne, można łatwo zainstalować. Nowa szata graficzna - dla mnie okropna! Na chwilę włączyłam obydwie, jakie przyszły i szybko wróćiłam do swojego zestawu. Jedno, co sobie włączyłam, to "compising-manager" (sympatyczne cienie pod oknami, lekkie zaokrąglenia). No i tyle na dziś.
5 komentarzy:
u mnie na budzie 8.10 nie ma racji bytu ze względu na xorg 7.4 który gryzie się z ati.
Jakie ATI posiadasz? Ja mam Radka 9600 i Ci powiem, że i owszem, chciał zainstalować te fgl.. coś tam (nigdy nie pamiętam całości), mam to, ale nie kazałam włączyć. Sam sobie przeorganizował xorga, mogę Ci podesłać, jak teraz wygląda. W sumie nie jest źle, render jest.
ten Network Manager nadaje się tylko do notebooków.
W OpenSUSE o tyle dobrze, że można wybrać co ma używać do zarządzania siecią: Managera czy ifup.
IMO od kiedy nie korzystam z ubuntu widze ze non stop ten system traci w moich oczach - zaczynalem od 6.06 aktualizacja do 6.10 przebiegla spokojnie i bez problemowo, natomiast ostatnio moj nauczyciel od programowania chwalil sie, ze mial 3 maszyny z ubuntu 8.04 3 aktualizowal do 8.10 i 3 sie wysypaly...to chyba mowi samo za siebie...
Pozdrawiam, fi9o
fi90: Wiesz, pojęcie "wysypały się" jest względne. Praktycznie można dojść do ładu bez reinstalacji, ja wiem, że nie każdy ma na to czas i chęć. Ale nauczyciel (moim zdaniem) powinien sobie z tym poradzić. Ubuntu robi się coraz bardziej wymagające sprzętowo, ale posiadacze lapków się cieszą, im jest łatwiej. U mnie wszystko już działa OK. Główna zasada upgradu - siedzieć przy kompie i decydować, które ustawienia mają zostać zachowane, a jakie nowe mogą być wprowadzone, parę razy narzędzie o to pyta.
Prześlij komentarz