poniedziałek, 29 września 2008

CMYK w Gimpie

Na razie odłożyłam zabawę z Envy, bo mam ciekawsze zajęcie. Raz, nowe projekty do zrobienia, a dwa, że przy tej okazji (projekty) znalazłam w końcu dość dobre rozwiązanie CMYK'a w Gimpie. No to do rzeczy:
1/ Z Synaptica instalujemy pakiet icc-profile
2/ Z tej strony pobieramy Adobe ICC Profiles. Jest to jedyny, działający link, jaki udało mi się znaleźć! Tam, na stronie WIKI po prostu klikasz i ściągasz, bez wchodzenia na stronę Adobe,
3/ Z tej zaś strony ściagamy wtyczkę dla Gimpa o nazwie gimp-separate (to paczka .deb).
I na tej stronie jest opisane, jak się robi zapis w CMYK! Działa, sprawdzałam. Jak coś Wam nie wyjdzie, piszcie, bo już się w tym łapię.

niedziela, 28 września 2008

Envy i Mint


Wczoraj, hmm, prawie w nocy naszło mnie na ponowienie próby instalacji sterowników do mojej nieszczęsnej ATI w Mincie. Tym razem poszłam po najmniejszej linii oporu - jest w systemie Envy - no to niech popracuje. Włączam to ustrojstwo, a jakże, pokazuje się mały terminal i widzę, co tam Envy robi. I na tym się kończy, ponieważ nie może znaleźć, a co za tym idzie, pobrać odpowiednich pakietów. Suuuuper! W Mincie mam zostawione repozytoria Minta + repozytoria Ubuntu. Tyle, że Mint Elyssa wyszedł z Kernelem bodajże "16", sorry, już nie pamietam, a teraz pracuję na "19". I jest to pierwszy zonk. Dalej: wchodzę na stronę domową Envy i cóż czytam? Nie ma Envy Legacy dla LinuxMint Elyssa! A Envy NG jest dla Ubuntu 8.04. W tak zwanym między czasie zachciało mi się spać. Więc pozostawiłam stan taki, że usunęłam to istniejące w systemie (nie wiem, po co) Envy i ściągnęłam ze strony Envy NG dla Ubuntu. Zobaczymy, czy zadziała... Ciąg dalszy nastąpi, ponieważ moja ciekawość nie zna granic. W xorgu na Mincie nic, jak do tej pory nie zmieniałam, więc jest "czysty", zobaczymy, co Envy z nim zrobi....
A tym czasem takie coś, no tak, znowu wyszło w innym miejscu, a niech będzie!

poniedziałek, 22 września 2008

ODSiebie

Nie, to nie błędy w pisaniu, to nazwa nowego serwisu do wrzucania plików, zdjęć, filmików i wszystkiego, co do głowy komu przyjdzie. Rejestracja jest potrzebna, ale trwa bardzo krótko, nie trzeba czekać na mail. Interfejs łatwy. Trzeba na czas wrzucania odblokować JavaScipt. Mam taki wygodny dodatek do FF i Sea, który mi to ułatwia, a świetnie blokuje wszelkie paskudztwa. Maksymalna wielkość pojedyńczego pliku - 100 Mb. Działa bardzo szybko. Po wejściu w swój panel można ładować kilka plików jednocześnie, później w panelu jest ikonka do wyświetlenia kodów. Sam dodajesz - sam kasujesz. Super.
A Dropbox działa sobie u mnie bardzo dobrze. Jest to narzędzie wygodne do pozbycia się z dysku czegoś (projekty, jakieś pisma), ale masz do nich dostęp w każdej chwili. Jedyna wada - dość wolny upload. Ale jak już jest w dropie - to w drugą stronę masz pliki jak na własnym komputerze.
Z nowinek jeszcze - szykują się nowe sterowniki Mesa - może w końcu pozbędę się mojego absurdalnie skomplikowanego xorga?
No tak, bym zapomniała o linku do ODSiebie

środa, 17 września 2008

Mało czasu

Tak, ostatnio trochę czasu mi zaczyna brakować. W ciągu dwóch dni załapałam się na dwa szybkie zlecenia. Za jedno już dostałam kasę, za drugie powinna być jutro. Grzebanie w Gimpie i uczenie się różnych pierdół, przepraszam, potrzebnych tricków zaczyna przynosić powoli, bo powoli, jakiś wymierny efekt. Ale uboczny skutek jest, czas...
A tu jeszcze Ubunciakowi trzeba w zeszyty zaglądać, familię jednakowoż głodem nie zmożyć. Postaram się jednak utrzymać formę.
I tak dzisiaj mówię, że na sprzęcie podobnym do mojego szybkość działania środowiska XFCE, które jest nałożone na Gnoma - można potraktować jako życzenie, a nie fakt. Owszem, jest zdecydowanie wygodniejsze, bardziej konfigurowalne, bardziej pasujące pod osoby, które zajmują się w jakiś tam sposób grafiką. Główną zaś zaletą jest dużo mniejsze pożeranie zasobów maszyny, co przy pracy w Gimpie jest dość istotne. Podoba mi się to środowisko, jest ładne, lubię przezroczystość, a w XFCE można miec wszystko przezroczyste bez Compiza i innych bajerów. Mam teraz tylko jeden panel i chyba też go zlikwiduję, będzie czysty, wolny ekran do pracy.
Na Forum Linux Mint też mi troszkę czasu schodzi, staram się nie wyganiać ludzi w Google, dobrze by było, żeby Forum się rozruszało. Jeśli ktoś z moich miłych komentatorów chciałby troszeczkę poćwiczyć tłumaczenie z angielskiego na nasze (niestety, w formie wolontariatu), to zapraszam do skontaktowania sie ze mną. Chodzi o przetłumaczenie manuala do Minta - oczywiście, nie jedna osoba, bo to byłby już nie wolontariat, a orka w żywe oczy, ale może po kawałku...

sobota, 13 września 2008

Całkiem co innego


Miałam ochotę wstawić to jako galerię do WordPressa, ale coś zniknęły kody z Picasy. Zawsze były - a teraz jakoś zniknęły, czy ja znów źle widzę. Było to takie wygodne...

środa, 10 września 2008

Test przeglądarek

No, powiedzmy sobie, taki amatorski test. Gdzieś tam wyczytałam, że SwitfFox i Swiftweasel - to super-hiper szybkie i wszystko działa. No, to czemu nie popatrzeć? Patrzyła, razem z Ubunciakiem na Mincie i na Hardym. I niestety, żadna z nich nie pobiła SeaMonkey. Być może dlatego, że faktycznie, te przeglądarki są zrobione pod konkretny procesor i system. A u mnie jest procesor 64 bitowy, a system 32 bitowy. Na Mincie obydwie pracowały dużo gorzej, niż FireFox (tam nie mam SeaMonkey - tylko dopieszczonego "liska"). Swiftweasel w dodatku nie pobrał żadnych zakładek, haseł, nic zupełnie, ma tylko import z Opery. Na Hardym - nieco lepiej pracowały, ale nistety gorzej od "ptaszka". Tak, że niestety, nic z tego, wyleciały obydwie z hukiem. Na Hardym mam Foksa tak "skonstruowanego, że nawet sławetne teledyski na Onecie też mi odtwarza, ale to zrobiłam raczej z ciekawości, niż potrzeby. Ale jeśli ktoś chce przepis to proszę zajrzeć tutaj.
Ubunciak wrobił mnie w znowu w naukę czegoś nowego, muszę się dokształcić w XFCE (zainstalowała sobie w Mincie), niedługo pewno się znudzi i wymyśli KDE 4 albo inny wynalazek...

sobota, 6 września 2008

Intrepid Ibex


Zaczynam czekanie na Ubuntu 8.10. Dla mnie tak dużo sie nie zmieni, ale, według opisów, nowe Ubuntu ma być jeszcze bardziej przyjazne dla użytkowników. Szczególnie dla posiadaczy laptopów. Oczywiście, nowy Kernel ma spowodować przyspieszenie pracy systemu. Do tego nacisk położony na maksymalne usprawnienie podłączania się do Internetu. Moim zdaniem już teraz jest łatwo, a ma być jeszcze lepiej. Oprawa graficzna w trakcie tworzenia. A ja też zaczynam wymyślać tapety na zaś i dzisiaj jedną wstawiam.

wtorek, 2 września 2008

System plików

Tak sobie wczoraj siedziałam i patrzyłam na listę plików w Linuksie. Wyszło mi, że pewnie wywołam znowu "świętą wojnę", ale trudno.
Zdecydowanie widzę wyższość systemu plików w Linuksie! Zdecydowanie ten system potrafi sie ochronić przed grzebaniem w nim użyszkodników, zdecydowanie jest jaśniej skonstruowany. Wyświetlam i wiem, gdzie co jest. Wiem, gdzie mogę bezkarnie sobie ustawiać, kombinować, a gdzie trzeba z roota - i tu stop - orkiestra, podaj hasło, a więc zastanów się, co robisz! To samo z wyświetlaniem głównego menu. Klikam, wyświetla mi się grupa programów, a tam uporządkowane alfabetycznie nazwy.
W Windowsie: klikam we "Wszystkie programy" i ... widzę totalny galimatias. Podobno jest jakiś sposób na to, żeby zrobić porządek, ale nie chce mi się szukać. Skutek: przeładowany pasek szybkiego uruchamiania. Szukanie czegoś w XP - to szukanie po dyskach, miejscach lub używanie "znajdź", co daje przeważnie nie ten wynik, o który chodziło, koszmar.
Usuwanie i dodawanie programów
Linux: tu trzeba się raz zdecydować (najlepiej na początku używania) na aptitude bądź apt-get. Ja wolę apt-get. Dodaję programy i od razu widzę, ile miejsca mi zajmie, jakie zależności dociągnie i czy wszystkie są dostępne. Jak nie ma wszystkiego, czy coś jest uszkodzone - stop! I nie ma czegoś takiego, że zainstaluje się program, a później nie można uruchomić, bo coś tam... Przy usuwaniu, na odwrót, też mam wszystko zameldowane, muszę tylko potwierdzić, czy aby pewna jestem, że chcę usunąć.
A w Windows? Ile razy się męczyłam z usuwaniem jakiegoś opornego programu!!! Musiałam do tego ... zainstalować specjalny program! Ile śmieci zostaje, instalatorów, które nie są automatycznie usuwane. Na przykład: aktualizacja Opery: ściągam instalator, klikam, pytanie: pełna, czy aktualizacja? Opowiadam: aktualizacja. Leci. OK. Zostaje: kolejny instalator! I tak ze wszystkim, Zone Alarm, Avast i co tam jeszcze. A sławetny rejestr? Konia z rzędem temu, co potrafi się w nim poruszać i odśmiecić! Znam ten system od dawna, ale już kilka razy, po czyszczeniu musiałam przywracać klucze (programy, reklamowane jako "absolutnie" bezpieczne), bo nie chciało coś działać. Teraz używam tylko CCleanera, ten mi jeszcze nic nie popsuł.
Windows nie potrafi nawet tego, żeby dobrze, szybko i skutecznie zdefragmentować dyski i pamięć RAM, do tego też mam obcy program. I pomyśleć, że ma ten OS już tyle lat, a moje Ubuntu takie młode i takie łatwe...